NFL
Żona dziennikarza ma niemały problem.
Robert Stockinger przekazał niepojące wiadomości nt. swojej żony. Stawka jest wysoka.
Znany dziennikarz przekazał właśnie wieści, które poruszyły jego fanów. Chodzi o jego najbliższą osobę, która na co dzień występuje przed milionami widzów. Sytuacja jest poważna, a słowa, które padły w sieci, nie pozostawiają złudzeń.
Robert Stockinger – kariera
Robert Stockinger to przypadek, który w polskim show-biznesie budzi emocje niemal z automatu. Dlaczego? Bo nosi nazwisko, które zna każdy, kto choć raz w życiu czekał na obiad przy włączonym „Klanie”. Jednak robienie z niego jedynie „syna serialowego Pawła Lubicza” jest pójściem na łatwiznę, którego on sam stara się unikać od lat. Jego droga do dzisiejszej pozycji w „Pytaniu na Śniadanie” nie była sprintem, a raczej wieloletnim, cierpliwym marszem. Przez ponad dekadę oglądaliśmy go w Dzień Dobry TVN, gdzie pełnił rolę reportera od zadań specjalnych. Był tym gościem, który z uśmiechem marznie na mrozie albo relacjonuje lżejsze tematy, podczas gdy główne gwiazdy grzały się w blasku studyjnych reflektorów. To właśnie tam wypracował swój styl: spokojny, rzetelny i pozbawiony zbędnej agresji, co w dzisiejszej telewizji bywa towarem deficytowym.
Przejście do TVP na początku 2024 roku było ruchem ryzykownym, ale z perspektywy czasu – logicznym. Stockinger w końcu przestał być „panem od relacji zewnętrznych” i stał się główną twarzą porannego pasma. W duecie z Joanną Górską stawia na profesjonalizm, który jednych nudzi, a innych uspokaja. Nie ma w nim parcia na bycie kontrowersyjnym; wydaje się, że jego głównym celem jest po prostu dobrze wykonana robota. Czy łatwo jest być synem sławnego ojca w tej branży? Pewnie nie, bo każdy błąd jest liczony podwójnie. Robert Stockinger udowadnia jednak, że pokora i staż pracy potrafią w końcu przykryć łatkę „nepo baby”. Nie musi nikomu nic udowadniać krzykiem – wystarczy, że po prostu rzetelnie prowadzi program, w którym wreszcie gra pierwsze skrzypce.