Wyniki mówią wiele!

Cudowny skok w deszczu. Maria Żodzik odmieniła Polsce te mistrzostwa

Ależ wspaniałe zakończenie MŚ! Dwumetrowy skok Marii Żodzik, oddany w trudnych warunkach, dał Polsce srebro! Nie było zatem powtórki sprzed 38 lat, gdy jedyny raz w historii nie zdobyliśmy medalu tej imprezy. W klasyfikacji punktowej zgromadziliśmy zaś więcej oczek niż w dwóch ostatnich globalnych imprezach.

Myślę, że w mistrzostwach świata wszystko zakręci się w okolicach dwóch metrów. I właśnie ta wysokość jest naszym kolejnym celem — mówił nam parę tygodni temu Paweł Wyszyński, 24-letni szkoleniowiec Marii Żodzik po tym, jak starsza od niego o cztery lata skoczkini wzwyż napędziła stracha samej rekordzistce globu (2,10 m — 2024) Jarosławie Mahuczich. A działo się to pod koniec czerwca podczas drużynowych ME w Madrycie. Skacząc 1,97 m w trzeciej próbie, mieszkająca w Białymstoku Masza postawiła Ukrainkę pod ścianą.

Wówczas Mahuczich jeszcze wygrała z Polką pochodzącą z białoruskich Baranowicz (jej dziadkowie byli naszymi rodakami), ale w niedzielę — ostatniego dnia MŚ w Tokio — już nie.

Cudowny skok w deszczu. Maria Żodzik odmieniła Polsce te mistrzostwa

Ależ wspaniałe zakończenie MŚ! Dwumetrowy skok Marii Żodzik, oddany w trudnych warunkach, dał Polsce srebro! Nie było zatem powtórki sprzed 38 lat, gdy jedyny raz w historii nie zdobyliśmy medalu tej imprezy. W klasyfikacji punktowej zgromadziliśmy zaś więcej oczek niż w dwóch ostatnich globalnych imprezach.

Myślę, że w mistrzostwach świata wszystko zakręci się w okolicach dwóch metrów. I właśnie ta wysokość jest naszym kolejnym celem — mówił nam parę tygodni temu Paweł Wyszyński, 24-letni szkoleniowiec Marii Żodzik po tym, jak starsza od niego o cztery lata skoczkini wzwyż napędziła stracha samej rekordzistce globu (2,10 m — 2024) Jarosławie Mahuczich. A działo się to pod koniec czerwca podczas drużynowych ME w Madrycie. Skacząc 1,97 m w trzeciej próbie, mieszkająca w Białymstoku Masza postawiła Ukrainkę pod ścianą.

Wówczas Mahuczich jeszcze wygrała z Polką pochodzącą z białoruskich Baranowicz (jej dziadkowie byli naszymi rodakami), ale w niedzielę — ostatniego dnia MŚ w Tokio — już nie.