Wtedy Wojciech Szczęsny pokazał, co potrafi 😎➡️

Stadion zawył po tym, co zrobił Wojciech Szczęsny w 80. minucie. Niewiarygodne

Sześć bramek, 80. minuta, a Wojciech Szczęsny odważnie wybiega z bramki i jak gdyby nigdy nic zatrzymuje strzelca dwóch goli Denzela Dumfriesa. Do Polaka, który stracił trzy gole w hitowym półfinale Ligi Mistrzów między Barceloną a Interem można mieć różne pretensje, ale jedno jest pewne: w kluczowych momentach mimo problemów zachowywał zimną głowę. Mimo wszystko powinien podziękować swoim kolegom z zespołu.

Mecz ten nie mógł dla Wojciecha Szczęsnego zacząć się gorzej. Już w 30. sekundzie Marcus Thuram zdobył pierwsze trafienie i szybko rozpoczęła się strzelanina. Kolejna okazja była już w 10. minucie. Wtedy polski golkiper wyszedł daleko z bramki, wybił piłkę, a jeden z piłkarzy włoskiej ekipy oddał strzał z dystansu. Nasz rodak pospiesznie wracał między słupkami, jednak uderzenie o włos minęło bramką. Był to jednak kolejny sygnał, potwierdzający to, że Inter nie zamierza się zatrzymywać.

W 21. minucie Szczęsny znów był bezradny. Denzel Dumfries fantastycznie złożył się do strzału, uderzył z przewrotki i nasz rodak nie mógł nic zrobić. Próbował interweniować, ale to zdało się na nic. I na tym właściwie ataki włoskiego zespołu w pierwszej połowie się skończyły. Ruszyła natomiast Barcelona. W 24. minucie gola zdobył Lamine Yamal, a 38. Ferran Torres. I to im Polak powinien podziękować, bo “przykryli” fatalny start Dumy Katalonii.

Zobacz więcej: Hiszpanie nie czekali do końca hitu LM. Tak ocenili Wojciecha Szczęsnego
Po zmianie stron zaczęło się na nowo. Już w 51. minucie Szczęsny wybiegł daleko z bramki, żeby zatrzymać atak rywali i udało mu się to, a w dodatku był spalony. Groźnie zrobiło się znów w 64. minucie. Wtedy do nasz rodak niestety zawahał się przy dośrodkowaniu jednego z piłkarzy Interu, nie dopadł do piłki w odpowiednim momencie, a wspomniany Dumfries wykorzystał to i strzelił bramkę na 3:2. Barcelona odpowiedziała minutę później i znów był remis.