Wszystko zaczęło się od sporu o bagaż podręczny. Szczegóły ➡️

Pasażerowie niewpuszczeni na pokład Ryanaira. Oskarżenia o agresję

Oskarżenia o agresję, kilkukrotne mierzenie bagaży, sugerowanie bycia pod wpływem alkoholu — oto problemy, jakie napotkało małżeństwo planujące rodzinną podróż do Hiszpanii. Plany zniszczyła kategoryczna decyzja obsługi lotu, jednak Ryanair nie widzi problemu po swojej stronie. Sprawa trafiła na policję, a małżeństwo domaga się odszkodowania od linii lotniczej. Kulisy incydentu opisała “Gazeta Wyborcza”.

Dlaczego o tym piszemy?
Do dziennika zgłosiło się małżeństwo, które opisało swoje przejścia z przewoźnikiem. To kolejna podobna historia opisana przez “Gazetę Wyborczą”. Pan Marcin z żoną oraz kilkoma bliskimi osobami mieli lecieć z Krakowa do Alicante, ale nie zostali wpuszczeni na pokład samolotu Ryanaira

Przy bramce obsługa zażądała sprawdzenia ich bagażu podręcznego. Spełniał wszystkie wymagania. Mężczyzna zwrócił uwagę, że do takiej sytuacji dochodzi już kolejny raz, choć wcześniej pomyślnie przechodzi odprawę. Obsługa żądała także opłaty za nerkę, w której były dokumenty. Po krótkiej wymianie zdań pracownica Ryanaira uznała, że pasażer jest w niewłaściwym stanie i odmówiła mu oraz żonie wejścia na pokład. Mimo zapewnień rodziny, że pan Marcin

zwróciło się o pomoc do Straży Ochrony Lotniska. Następnie na miejsce wezwano policję. Funkcjonariusze potwierdzili, że pasażer był trzeźwy. Jak relacjonował pan Marcin, musiał kupić nowe bilety i zorganizować transport do Wrocławia, co kosztowało go ponad 3 tys. zł.

Jak tłumaczy się Ryanair?
Alicja Wójcik-Gołębiowska, dyrektorka regionalna na Europę Środkowo-Wschodnią i kraje bałtyckie w Ryanair, szefowa ds. komunikacji, potwierdza, że doszło do incydentu, a pasażerowie nie zostali wpuszczeni na pokład z powodu “zakłócania spokoju przy bramce”. Jej zdaniem mieli odmówić zważenia bagażu podręcznego i byli agresywni. — Ryanair ma surową politykę zerowej tolerancji wobec niewłaściwego zachowania pasażerów — przekazała “Gazecie Wyborczej”.