NFL
Wrócił wspomnieniami do pamiętanego z ogromnych kontrowersji ćwierćfinału Pucharu Polski
Trener Jagiellonii Białystok bezwzględny dla Szymona Marciniaka. “Spory policzek”
Z perspektywy tego, co wydarzyło się w Warszawie, uważam, że to był spory policzek dla mnie i Jagiellonii — powiedział wprost w rozmowie z Weszło Adrian Siemieniec. Trener byłego mistrza Polski wrócił wspomnienia do pamiętanego z ogromnych kontrowersji ćwierćfinału Pucharu Polski Legia — Jagiellonia (3:1) i nie zostawił suchej nitki na Szymonie Marciniaku, który akurat wtedy był sędzią VAR, a następnie prowadził finał rozgrywek.
Jagiellonia Białystok poprzedni sezon zakończyła bez żadnego trofeum, lecz mimo to może zaliczyć go do udanych. Ligę zakończyła na 3. lokacie, w Lidze Konferencji dotarła aż do ćwierćfinału, a w Pucharze Polski odpadła w ćwierćfinale z Legią Warszawa.
Jednak tamto spotkanie przy ul. Łazienkowskiej 3 wywołało sporo kontrowersji. Legia zwyciężyła 3:1, lecz sędzia Piotr Lasyk i arbiter VAR Szymon Marciniak dwukrotnie podjęli bardzo kontrowersyjne decyzje w sprawie rzutów karnych. W obu przypadkach chodziło o jedenastkę dla Jagiellonii. Jedna miała być za dotknięcie piłki ręką w polu karnym przez Ilję Szkurina, a druga za faul Pawła Wszołka na Oskarze Pietuszewskim.
Adrian Siemieniec uderza w Szymona Marciniaka
Środowisko piłkarskie po meczu było bardzo podzielone, lecz widocznie PZPN uznał, że praca arbitrów była odpowiednia, bo Marciniak sędziował później finał rozgrywek pomiędzy Legią a Pogonią Szczecin (4:3). Suchej nitki na tej sytuacji nie pozostawił w rozmowie z Weszło trener Jagiellonii Adrian Siemieniec.