NFL
Wiemy kiedy Julia stoczy kolejną walkę 💪

Julia Szeremeta (57kg) w premierowej walce w Brazylii udowodniła, że nie zboczyła z kursu i nadal jest jedną z największych gwiazd swojej kategorii wagowej na świecie. Reprezentantka Polski dołączyła do tych rodaków w zawodach rangi Pucharu Świata, którzy awansowali do strefy medalowej. A fakt, że na drodze naszej pięściarki stanęła wymagająca Amerykanka Alyssa Mendoza sprawił, że jej reakcje w mediach społecznościowych także są wymowne. Znamy już także rywalkę i godzinę półfinałowej potyczki.
Mimo różnicy czasu, która względem Foz do Iguacu w Polsce wynosi pięć godzin do przodu, kibice Julii Szeremety mieli wczoraj pełen komfort. W popołudniowej sesji wicemistrzyni olimpijska z Paryża weszła do ringu jako pierwsza, a u nas zegarki wskazywały punkt godzinę 19. Wprawdzie żadna nasza telewizja nie transmituje zmagań w Pucharze Świata z Ameryki Południowej, ale przekaz na żywo serwuje kanał na Youtube należący do nowego stróża pięściarstwa olimpijskiego, czyli federacji World Boxing.
Dominacja Julii Szeremety. Reakcje po efektownej wygranejJulia Szeremeta miała w pamięci poprzednie starcie z Alyssą Mendozą, ponieważ obie pięściarski spotkały się przed rokiem w kwalifikacjach do igrzysk. I to była zacięta rywalizacja, którą zawodniczka klubu Paco Lublin wygrała nieznacznie, bo werdyktem 3:2. A zatem, z pozycji medalistki olimpijskiej, sama miała coś do udowodnienia, z kolei reprezentantka USA miała ambicję, by udanie się zrewanżować.Co za walka Julii Szeremety, sędziowie nie mieli wyboru. Deklasacja w AmeryceRówieśniczka Polki miała swoje wyraźniejsze momenty tylko w pierwszej rundzie, a zwłaszcza w jej drugiej części. Nie była szybsza, ale niezłym skracaniem ringu potrafiła parokrotnie niezłymi akcjami trafić Szeremetę. To dlatego premierowa odsłona zakończyła się minimalnym zwycięstwem faworytki, w stosunku 3:2.
Druga i ostatnia, trzecia runda, toczyły się już pod dyktando Szeremety. Reprezentantka Polski musiała być cały czas czujna, bo Mendoza jest bardzo solidną zawodniczką, ale bazując na swoich największych atutach – technicznym stylu, z nieprzeciętną pracą nóg – nie dawała się zapędzić w niebezpieczeństwo. Dodatkowy punkt podparcia w ostatnich sekundach nie wynikał z ciosu rywalki, dlatego sędzia ringowy nie miał prawa przystąpić do liczenia. I tego faktycznie nie uczynił.