Trudno uwierzyć, czym grozi Andrzej Duda. To byłby cios dla Ukrainy Czytaj więcej:

Andrzej Duda niebawem zakończy swoją 10-letnią prezydenturę. Wyprowadzi się z Pałacu Prezydenckiego, by mógł się tam przenieść Karol Nawrocki. W ostatnim czasie ustępująca głowa państwa pozwala sobie na szereg wypowiedzi, które wywołują kontrowersje. Tym razem zagroził Ukrainie niespodziewanym ruchem. Słowa Andrzeja Dudy spotkały się jednak z jasnym stanowiskiem pułkownika rezerwy.

Prezydent Duda ostro o wymiarze sprawiedliwości
W trakcie rozmowy udzielonej 9 lipca mediom takim jak Otwarta Konserwa, Nowy Ład i Klub Jagielloński, Andrzej Duda wygłosił szereg krytycznych opinii na temat środowiska sędziowskiego. Według prezydenta, część sędziów nie zasługuje ani na piastowane urzędy, ani na związane z nimi przywileje.

Skończy się na tym, że trzeba będzie wszystkich tych ludzi wyrzucić ze stanu sędziowskiego, bez prawa do stanu spoczynku — stwierdził bez ogródek.

W dalszej części rozmowy prezydent przytoczył opinię, jaką usłyszał od jednej z osób z najbliższego otoczenia. W jej treści pojawiło się dramatyczne odniesienie do czasów zdrady i kary śmierci: 

Wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę. To straszne, ale w tych słowach jest prawda — cytował z powagą Duda.

Wypowiedź ta natychmiast spotkała się z ostrą reakcją opozycji. Politycy Koalicji Obywatelskiej zarzucili prezydentowi brak odpowiedzialności oraz przekraczanie granic debaty publicznej w demokratycznym państwie prawa. Według wielu komentatorów słowa głowy państwa mogą być interpretowane jako niebezpieczny flirt z językiem przemocy politycznej.