To już absolutnie pewne ➡

Ostrzeżenie dla Igi Świątek. WTA już reaguje. Aryna Sabalenka też musi drżeć

To, co wydarzyło się w Pekinie, tylko potwierdziło wiele teorii ze strony kibiców. Choć ostatnie lata w kobiecym tenisie należały bezdyskusyjnie do Igi Świątek i Aryny Sabalenki, to pojawiła się osoba, która próbuje przełamać tę dominację. I ma konkretne argumenty. Amanda Anisimova wysłała poważne ostrzeżenie dla Polki i Białorusinki, stając się trzecią rakietą tego sezonu na świecie. A WTA już zareagowało na to, co udało jej się zrobić kilka dni temu. A teraz, w Wuhan, zrobi się jeszcze ciekawiej.

Do tej pory Iga Świątek i Aryna Sabalenka miały pewne miejsce w czołowej trójce kobiecego tenisa. Przez większość czasu w ostatnich trzech latach tą trzecią była Coco Gauff, przez pewien czas także Jelena Rybakina czy Jessica Pegula. I choć Amerykanka ma już na koncie sukcesy wielkoszlemowe, to przez dłuższy czas była szalenie nieregularna.

Ten sezon przyniósł jednak przełom. I zwłaszcza druga jego połowa pokazuje, że pojawiła się nowa twarz, która zamierza rzucić wyzwanie dominatorkom. Udaje jej się już teraz, choć to na pewno jej nie zadowala. Ona zamierza pójść dalej.

Coco Gauff mogła tylko z niedowierzaniem kręcić głową. Doświadczyła tego, co ledwie kilka tygodni wcześniej przeżyła Iga Świątek. Amerykanka mierzyła się z Amandą Anisimovą w półfinale turnieju WTA w Pekinie, imprezy, w której gra jej się naprawdę dobrze. Gdy podchodziła do półfinału ze swoją rodaczką, wielu stawiało ją wręcz w roli delikatnej faworytki.

Tymczasem na korcie centralnym doszło do absolutnej demolki. I nie chodzi o to, że Coco Gauff drastycznie obniżyła poziom swojej gry. Po prostu Amandzie Anisimovej wychodziło na korcie tego dnia dosłownie wszystko. Pojedyncze błędy nie spotykały się z żadnymi konsekwencjami, bo już chwilę później naprawiała je przepięknymi winnerami. Anisimova wygrała walkę o finał 6:1, 6:2, grając momentami jak najlepsza tenisistka świata.