NFL
To dlatego Świątek odpadła z WTA Finals. Fissette i Abramowicz interweniowali 🚨🚨🚨
To dlatego Świątek odpadła z WTA Finals. Fissette i Abramowicz interweniowali
Iga Świątek żegna się z WTA Finals w Rijadzie już w fazie grupowej. Mecz o półfinał przegrała z Amandą Anisimovą 7:6, 4:6, 2:6. Szkoda, ale trzeba docenić, że tym razem nasza tenisistka walczyła do samego końca. I że wyjątkowo mocno pomóc jej próbowali trener Wim Fissette oraz psycholożka Daria Abramowicz.
Zaczęło się jak w filmach Hitchcocka, czyli od trzęsienia ziemi, a potem napięcie już tylko rosło. Nawet oglądając pojedynek Igi Świątek z Amandą Anisimovą o półfinał WTA Finals można było spalić trochę kalorii. Choć tak naprawdę słowo “pojedynek” do opisu tego meczu nie do końca pasuje. Bo Świątek do wyjątkowo mocnej współpracy zaprosiła tym razem swoich zaufanych ludzi.
Mocne otwarcie – powiedziała komentująca mecz w Canal + Klaudia Jans-Ignacik o bekhendzie Anisimovej, po którym Świątek niemal upadła. To była pierwsza akcja meczu.
Drugi punkt był niemal równie spektakularny: Anisimova huknęła forhendem i wyszła na 30:0 przy serwisie Polki. – Widać, jak jest nastawiona na to spotkanie Amerykanka – podkreślał wtedy Żelisław Żyżyński, drugi komentator.
Rywalka od razu ruszyła na Świątek. Polka długo odpowiadała z uśmiechem
Anisimova od razu, od pierwszych sekund meczu, z całych sił ruszyła na Świątek. I trzeba powiedzieć, że jej napór nie słabł. W pierwszym gemie Świątek broniła się zwłaszcza bardzo dobrym serwisem. Podawała mocno – regularnie powyżej 180 km/h – a do tego zmieniała kierunki, dzięki czemu była dla rywalki trudna do odczytania.
Przez całą pierwszą partię ten naprawdę jakościowy serwis Świątek pozwalał jej wychodzić z kłopotów. Przez godzinę i pięć minut walki w tym secie Polka aż cztery razy broniła się przed przełamaniem (Amerykanka nie musiała bronić żadnego breakpointu). I w każdej z tych sytuacji jej najgroźniejszą bronią okazywał się właśnie serwis. Ale Iga szukała też innych narzędzi.
.