NFL
To był zimny prysznic dla Igi 😬
Świątek wróciła do żywych, a potem dostała pytanie. Aż złapała się za głowę
Iga Świątek w czwartej rundzie turnieju rangi Wielkiego Szlema na kortach imienia Rolanda Garrosa trafiła na bardzo trudną przeciwniczkę. Po drugiej stronie siatki stała bowiem Jelena Rybakina, która w Paryżu gra znakomicie. Nie inaczej było w starciu z Polką, ale ostatecznie to nasza zawodniczka mogła się cieszyć ze zwycięstwa po ponad dwóch godzinach na korcie. – W pierwszym secie czułam się, jakbym grała z Jannikiem Sinnerem – przyznała po meczu.
Iga Świątek i korty imienia Rolanda Garrosa w Paryżu to połączenie absolutnie magiczne, choć przed trwającą imprezą wiele było wątpliwości czy paryskie obiekty pomogą Polce wrócić do poszukiwanej od dawna formy. W tym roku do stolicy Francji nasza gwiazda przyjeżdżała w dyspozycji, która naturalnie kazała postawić wiele znaków zapytania przed pierwszą piłką.Iga Świątek wróciła z zaświatów w meczu z Rybakiną. Triumf Polki po trzysetowym thrillerze
Już po trzech meczach z dużym spokojem można było stwierdzić, że na paryskich kortach oglądamy Igę lepszą, niż tę, która do Francji przybywała. Trzeba było jednak brać poprawkę na fakt, że rywalki nie były z najwyższej możliwej półki. Pierwszym naprawdę poważnym testem miała być rywalizacja w czwartej rundzie z Jeleną Rybakiną, która w Paryżu prezentuje bardzo dobrą dyspozycję. Świątek chwali swojego trenera, ale nie Wima Fissette’a. Co za słowaSpotkanie z Kazaszką rozpoczęło się dla Igi fatalnie, bo pierwszego seta przegrała 1:6. – Myślę, że to był naprawdę bardzo trudny i zacięty mecz. W pierwszym secie czułam się, jakbym grała przeciwko Jannikowi Sinnerowi. Ona nie zostawiała mi absolutnie miejsca – powiedziała na gorąco Polka. W drugim pokazała jednak zdecydowanie wyższy poziom i wygrała 6:3. – Od początku planem było, żeby wykorzystywać ten mój topsin, ale Rybakina mi na to nie pozwalała. Jasne było jednak, że nie będzie w stanie utrzymać takiego poziomu przez cały mecz, więc musiałam być cierpliwa – przyznała w rozmowie dla polskiego Eurosportu. Rollercoaster w meczu mistrzyni z Paryża. 6:1 i zwrot, koniec po 167 minutach