NFL
Sensacyjna wygrana Sandecji Nowy Sącz z Cracovią. Wicelider ekstraklasy za burtą Pucharu Polski. Górą trzecioligowiec!
W meczu 1/32 finału Pucharu Polski Sandecja Nowy Sącz pokonała Cracovię po dogrywce 3:2. Cracovia zagrała z III-ligowcem w Nowym Sączu. Na całkowicie pustym stadionie, bo nie ma jeszcze możliwości i nie wiadomo, kiedy będzie, by mecze odbywały się z publicznością (brak odpowiednich pozwoleń).
90 minut nie wystarczyło, by wyłonić zwycięzcę, choć zespoły dzieliły aż trzy klasy rozgrywkowe! Sądeczanie grali bardzo ambitnie i choć przez większą część spotkania wygrywali, to w końcówce regulaminowego czasu gry musieli ratować wynik. I to skutecznie. A w dogrywce przesądzili o wygranej. Cracovia – wicelider ekstraklasy w ogóle nie pokazał, że ma tak zaszczytne miejsce w tabeli.
Trener Dawid Kroczek dokonał aż ośmiu zmian w stosunku do ligowe meczu z Puszczą Niepołomice. Zostali tylko Virgil Ghita, Filip Rózga i Benjamin Kallman. Rózga i Otar Kakabadze nie zagrają w kolejnym ligowym meczu – ze Stalą Mielec ze względu na żółte kartki. Stąd też występ Patryka Janasika już „pod” ten mecz. W meczowej „20” nie było choćby Michała Rakoczego – to jeszcze zawieszenie z rozgrywek PP z ubiegłego sezonu oraz Kamila Glika czy Mickiego van Burena.
Z kolei szkoleniowiec gospodarzy Łukasz Mierzejewski zostawił aż ośmiu piłkarzy z ostatniego ligowego meczu ze Świdniczanką (2:2).
Gospodarze przystąpili bez respektu dla przeciwnika do tego meczu. I w 5 min po rzucie rożnym uderzał z woleja Przemysław Skałecki – tylko poprzeczka uchroniła Jakuba Burka od straty bramki. „Pasy” raczej czekały na to, co zrobi rywal. Po kwadransie sądeczanie drugi raz zagrozili krakowskiej bramce – znów Skałecki zdecydował się na uderzenie, ale bez kłopotów złapał piłkę Burek.
Wreszcie w 19 min obudziła się Cracovia – Benjamin Kallman świetnie podał do Mateusza Bochnaka, który strzelał, ale Martin Polacek popisał się kapitalną interwencją i wybił piłkę na róg. Z czasem goście przejmowali inicjatywę. Nie do upilnowania był na prawym skrzydle Rózga. W 36 min bliski powodzenia był Jakub Sangowski – mierzył w „okienko”, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. W ostatniej minucie I połowy szarżował na bramkę Mateusz Bochnak, ale Polacek wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo i obronił.