NFL
Ryszard Rychter.
Ryszard Rychter.
Minął czas na „soft power” w polityce, nastał czas „fighterów”. Nastał czas Sikorskiego, Kierwińskiego, czy Żurka. Wyborcy nie chcą już miłych polityków, którzy z uśmiechem tłumaczyć będą, że się nie da…
„Fighter” Tusk wie, że jak strona przeciwna wystawia ekipę osiłków z kastetami, nie może „rzucić na front” chórzystów z najbliższej parafii.
Potrzebuje wzmocnić Sikorskiego, a i przy okazji – między wierszami – namaścić go na swojego następcę, bo nadszedł właśnie czas Sikorskiego – faceta, który w ONZ napisze na kolanie błyskotliwą mowę, która „zmiecie” z fotela rosyjskiego ambasadora; faceta – jak to się drzewiej mawiało – walnie pięścią w stół, który ktoś mu zabiera…
Tusk potrzebuje Kierwińskiego, który pod miłą, łagodną i uśmiechniętą powierzchownością, skrywa bezwzględną sprawczość – to gość, który dowiezie każde zadanie, może bez fajerwerków, a czasem w świetle błękitnych kogutów policyjnych… Tak jak to zrobił organizując nalot na Pałac Prezydencji, by pojmać ściganych do odbycia kary Panów K+W. Na terenach popowodziowych też się bardzo dobrze sprawdził.
By odzyskać poparcie tych rozczarowanych, czasem załamanych, Tusk potrzebuje wręcz spektakularnych dokonań na polu sprawiedliwości – potrzebuje… Żurka – faceta niezłomnego, z kręgosłupem moralnym z tytanu, po prostu takiego nie do zdarcia. To, że to słuszny wybór, widać po cichych jękach opozycji – zacznie się, ale nie odwet, a rozliczanie…
Czy Tuskowi, przy współpracy swoich „komandosów”, jak ich nazwał, uda się odbudować zaufanie społeczne? Czyny, nie słowa pokażą…
Ma nasze pełne poparcie!