NFL
Robi się ostro 🤯

Burza w Hiszpanii. Real grozi bojkotem, a tu taki komunikat dla Barcelony. “Wstyd”
W sobotę przedstawiciele Realu Madryt powiedzieli, że jeśli jeszcze raz zdarzy się, że zagrają w LaLiga w mniej niż 72 godziny od poprzedniego meczu, to nie wyjdą na boisko. Trzeba te słowa jednak brać z pewnym dystansem, bo już wiadomo, że “Los Blancos” złamią to postanowienie na przełomie marca i kwietnia (i to na własne życzenie). Jak się okazuje, to samo w tym okresie czeka Barcelonę, choć nie z jej chęci, a z przymusu. Chodzi o nowy termin meczu “Dumy Katalonii” z Osasuną.
Myślę, że dziś był ostatni raz, kiedy gramy mecz przed upływem 72 godzin. Nigdy więcej nie będziemy grać spotkania z mniejszym odpoczynkiem niż 72 godziny. Prosiliśmy dwukrotnie ligę o zmianę godziny, ale nic nie zrobili. Jednak to jest ostatni raz. Jeśli LaLiga wyznaczy termin meczu mniejszy niż 72 godziny, to Real Madryt się nie stawi, to jasne – powiedział w sobotę trener Realu Madryt Carlo Ancelotti. “Królewscy” w środę przed północą kończyli starcie z Atletico, a w sobotę o 18:30 arbiter zagwizdał pierwszy raz w ich konfrontacji przeciwko Villarealowi. To zaledwie 66 godzin odstępu.
Włoski szkoleniowiec zapowiadał więc bojkot, ale jego słowa nie idą do końca w parze z czynami klubu. “Los Blancos” poprosili ligę o przesunięcie meczu z Leganes (sobota 29 marca) z 16:15 na 21:00, a przecież we wtorek 1 kwietnia o 21:30 grają z Realem Sociedad w rewanżu półfinałowym Copa del Rey. Dla działaczy dłuższy odpoczynek zawodników wracających ze zgrupowań kadr z Ameryki Południowej okazał się priorytetem.Wybuchła dyskusja. Kibice innych klubów Primera Division po słowach Ancelottiego mieli różne opinie. Jedni widzą w tym wymówkę, inni zauważają, że wszyscy mają z tym problem i zespoły powinny wspólnie, a nie indywidualnie walczyć o lepsze warunki pod tym względem.