CELEBRITIES
Problemy Carlosa Alcaraza. 269. tenisista walczył jak lew na Wimbledonie
Carlos Alcaraz pokonał Marka Lajala 7:6(3), 7:5, 6:2 i zameldował się w drugiej rundzie Wimbledonu. Choć hiszpański tenisista jest obrońcą tytułu sprzed roku, to mecz z estońskim zawodnikiem, sklasyfikowanym dopiero na 269. miejscu w rankingu ATP, nie należał do łatwych. Lajal, który przedarł się przez kwalifikacje, zaskoczył faworyta swoją walecznością, zwłaszcza na początku spotkania.
Alcaraz przystępował do Wimbledonu po dość nieoczekiwanej porażce w turnieju ATP w Londynie, gdzie odpadł już w 1/8 finału. Mimo to, jak sam twierdził, intensywne treningi po turnieju w Queen’s Clubie pozwoliły mu poprawić swoją grę na trawie. W wywiadzie prasowym po meczu mówił: „Po porażce w Queen’s Clubie miałem dużo czasu na doskonalenie swojej gry i spokojne treningi. Już następnego dnia zacząłem pracować nad poruszaniem się po trawie i uderzeniami. Jestem odpowiednio przygotowany”.
Jednakże pierwszy set meczu z Lajalem pokazał, że Estończyk nie zamierza łatwo oddać pola. Lajal przełamał Alcaraza już w piątym gemie, na co Hiszpan odpowiedział przełamaniem w kolejnym gemie. Set był na tyle wyrównany, że zakończył się tie-breakiem, w którym Alcaraz okazał się lepszy, wygrywając 7:6(3).
Alcaraz przystępował do Wimbledonu po dość nieoczekiwanej porażce w turnieju ATP w Londynie, gdzie odpadł już w 1/8 finału. Mimo to, jak sam twierdził, intensywne treningi po turnieju w Queen’s Clubie pozwoliły mu poprawić swoją grę na trawie. W wywiadzie prasowym po meczu mówił: „Po porażce w Queen’s Clubie miałem dużo czasu na doskonalenie swojej gry i spokojne treningi. Już następnego dnia zacząłem pracować nad poruszaniem się po trawie i uderzeniami. Jestem odpowiednio przygotowany”.
Jednakże pierwszy set meczu z Lajalem pokazał, że Estończyk nie zamierza łatwo oddać pola. Lajal przełamał Alcaraza już w piątym gemie, na co Hiszpan odpowiedział przełamaniem w kolejnym gemie. Set był na tyle wyrównany, że zakończył się tie-breakiem, w którym Alcaraz okazał się lepszy, wygrywając 7:6(3).