NFL
Ponad 300 policjantów szuka Bartłomieja Blachy. Grzybiarze pełni
Mija trzecia doba poszukiwań Bartłomieja Blachy (34 l.), który jest podejrzany o zabójstwo swoich najbliższych, brata Wojciecha i ojca Stanisława. Mężczyzna uciekł i nikt nie wie, gdzie jest. W tej chwili w okolicach Zamościa i Biłgoraja (woj. lubelskie) szuka go ponad 300 osób, psy tropiące, drony i śmigłowce. — Zrezygnowałam z wyjścia na grzyby. Z dużym żalem, bo pogoda dobra i fajnie by się zbierało. Ale trochę strach. Bo jeśli ten uciekinier tam jest, to może zrobić człowiekowi coś złego. Przecież on jest zdesperowany i gotowy na wszystko — mówi “Faktowi” mieszkająca w Biłgoraju zapalona grzybiarka
Bartłomiej Blacha uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy. Szuka go armia policjantów
Do zdarzenia doszło w miejscowości Zagumnie, leżącej na obrzeżach Biłgoraja. Wczesnym rankiem, 3 lipca policjanci z miejscowej komendy dostali dramatyczny telefon. Przerażeni ludzie alarmowali, że doszło do morderstwa.
Na miejscu mundurowi znaleźli zwłoki Wojciecha B. (†44 l.). Mężczyzna leżał w swoim łóżku z rozpłataną siekierą głową. Natomiast na podłodze w kuchni znajdował się bardzo ciężko ranny Stanisław B. (†65 l.). Też miał rany zadane siekierą…
O makabryczne morderstwo natychmiast zaczęto podejrzewać innego członka rodziny, który też mieszkał we wspólnym domu. Ale Bartłomiej Blacha (33 l.) zniknął. Policja rozpoczęła poszukiwania. Szybko okazało się, że poszedł na stację benzynową po alkohol. Po zakupach zaczął pić i postanowił sam zadzwonić na komendę (z telefonu, który zabrał zamordowanemu bratu). Kiedy tłumaczył, co zrobił i gdzie jest, nadjechał jeden z szukających go radiowozów i zatrzymano go. Prowadzony w kajdankach mężczyzna miał zapytać, jak się czuje ojciec i rzucić, że bratu “należało się”.