NFL
Polskie tenisistki zaskoczyły dzisiaj na US Open, a szczególnie jedna z nich pokazała, że potrafi walczyć do samego końca. Druga z zawodniczek zdobyła swoje zwycięstwo w rekordowym czasie. Więcej w komentarzu
Nie tylko Świątek. Kapitalny dzień polskich tenisistek w US Open!
Linda Klimovicova i Maja Chwalińska wykonały pierwsze kroki w stronę gry w drabince głównej US Open. Podczas pierwszego meczu eliminacji do wielkoszlemowego turnieju zawodniczka pochodząca z Czech, a grająca dla Polski od listopada ubiegłego roku, prowadziła już 7:6, 5:1, a mimo to musiała grać 3. seta! Natomiast Chwalińska rozbiła rywalkę.
Pierwszy set meczu Linda Klimovicova (188. WTA) – Alina Korniejewa (195. WTA) był bardzo wyrównany, a 21-letnia Polka już w premierowym gemie musiała bronić się przed przełamaniem. Ta sztuka udała jej się aż trzykrotnie. Ostatecznie w całej partii obie tenisistki zdołały wywalczyć tylko po jednym przełamaniu, co oznaczało, że tie-break zdecyduje o tym, która wygra pierwszego seta. Tę decydującą część lepiej rozegrała Klimovicova, która wyszła na prowadzenie 5:1, a ostatecznie triumfowała 7:4.
Klimovicova prowadziła 7:6, 5:1 i stało się to
Początek drugiego seta miał inne oblicze, na szczęście dla tenisistki posługującej się polskim paszportem. Chociaż Korniejewa, która dwa lata temu wygrała juniorskie edycje Australian Open i Rolanda Garrosa, ponownie naciskała ją podczas gry na returnie, to nasza rodaczka za każdym razem wychodziła z opresji obronną ręką.
logo serwisu Sport.pl
Tenis
Nie tylko Świątek. Kapitalny dzień polskich tenisistek w US Open!
Nie tylko Świątek. Kapitalny dzień polskich tenisistek w US Open!
Szymon Szczepanik, Filip Modrzejewski
20 sierpnia 2025, 06:25
Linda Klimovicova i Maja Chwalińska wykonały pierwsze kroki w stronę gry w drabince głównej US Open. Podczas pierwszego meczu eliminacji do wielkoszlemowego turnieju zawodniczka pochodząca z Czech, a grająca dla Polski od listopada ubiegłego roku, prowadziła już 7:6, 5:1, a mimo to musiała grać 3. seta! Natomiast Chwalińska rozbiła rywalkę.
Link został skopiowany
2
Linda Klimovicova
fot. Screen: Eurosport/Transmisja
Otwórz galerię (2)
REKLAMA
Pierwszy set meczu Linda Klimovicova (188. WTA) – Alina Korniejewa (195. WTA) był bardzo wyrównany, a 21-letnia Polka już w premierowym gemie musiała bronić się przed przełamaniem. Ta sztuka udała jej się aż trzykrotnie. Ostatecznie w całej partii obie tenisistki zdołały wywalczyć tylko po jednym przełamaniu, co oznaczało, że tie-break zdecyduje o tym, która wygra pierwszego seta. Tę decydującą część lepiej rozegrała Klimovicova, która wyszła na prowadzenie 5:1, a ostatecznie triumfowała 7:4.
REKLAMA
Zobacz wideo
Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Klimovicova prowadziła 7:6, 5:1 i stało się to
Początek drugiego seta miał inne oblicze, na szczęście dla tenisistki posługującej się polskim paszportem. Chociaż Korniejewa, która dwa lata temu wygrała juniorskie edycje Australian Open i Rolanda Garrosa, ponownie naciskała ją podczas gry na returnie, to nasza rodaczka za każdym razem wychodziła z opresji obronną ręką.
Iga Świątek i Casper Ruud
Mecz już się skończył, gdy Świątek zaczęła się “kłócić” z Ruudem. Oto powód
CZYTAJ NA GAZETA.PL
Mało tego, sama dwa razy zaskoczyła Rosjankę. Dwa razy ją przełamała i w efekcie prowadziła już 5:1. Następnie w siódmym gemie przy serwisie Korniejewej miała piłkę meczową. Wydawało się, że już za chwilę zakończy spotkanie, kiedy nagle jej gra zupełnie stanęła. 18-latka zdobyła pięć gemów z rzędu i sprawiła, że Klimovicova musiała walczyć o doprowadzenie do tie breaka.
REKLAMA
Ten rozpoczął się najgorzej, jak tylko mógł, bo od prowadzenia Korniejewej 3:0. Tym razem to tenisistka z polskim paszportem dała się zdominować rywalce i przegrała tę część aż 7:2, na własne życzenie doprowadzając do trzeciego seta.
Ten był bardzo wyrównany. Końcówka należała jednak do Klimovicovej. Od stanu 4:4 wygrała osiem z dziewięciu kolejnych akcji. Wykorzystała pierwszą piłkę meczową i cieszyła się ze zwycięstwa. Mecz trwał aż dwie godziny i 57 minut! Klimovicova miała w nim aż 10 asów, ale też 11 podwójnych błędów serwisowych (rywalka odpowiednio 9. i 7.).