Polski zawodnik MMA wyszedł tylko wyrzucić śmieci, a mógł już nigdy nie wrócić do domu

Żelazny Polak” otarł się o śmierć. Zabrakło milimetrów. Nie do wiary, co zrobił potem

Mariusz Książkiewicz wyszedł tylko wyrzucić śmieci, a mógł już nigdy nie wrócić do domu. Zabrakło milimetrów, by nóż, który napastnik wbił w jego ciało, trafił prosto w serce. “Żelazny Polak” miał olbrzymie szczęście, że żyje. Czy to dramatyczne zdarzenie coś zmieniło? Wręcz przeciwnie. Niezależnie od zaleceń lekarzy postanowił od razu wrócić do swoich obowiązków. A do szpitala, w którym uratowano mu życie… udał się o własnych siłach.

Mariusz Książkiewicz został dźgnięty nożem, gdy wyrzucał śmieci obok swojego domu w Winnipegu. Gdy już wracał do śpiących córek w domu, zorientował się, że napastnik zranił go w klatkę piersiową
“Żelazny Polak” szybko poradził sobie z napastnikiem, a następnie… sam udał się do szpitala. Gdy przekazał personelowi, że został dźgnięty, szybko zajęło się nim 11 lekarzy. Ci obawiali się, że doszło do uszkodzenia serca
Książkiewicz miał olbrzymie szczęście. Ostrze minęło o milimetry płuca i serce. A on mimo zaleceń lekarzy od razu wrócił do treningów. Do tej pory w formule MMA w karierze wygrał 11 walk i przegrał dwukrotnie. Teraz zdradza nam, że przygotowuje się do debiutu w nowej organizacji, GFL. I tu pojawia się pewien problem logistyczny
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet