NFL
Polka uniknie swojego “koszmaru”, ale może trafić na rywalkę, z którą ma “zaszłości” ➡️
Złoty los Igi Świątek. Wielki hit możliwy już w ćwierćfinale US Open
Przed Igą Świątek największe wyzwanie reszty sezonu. Druga rakieta rankingu WTA po triumfie w Cincinnati i finale miksta poznała właśnie swoją drabinkę na US Open. Ostatni wielkoszlemowy turniej roku rozpocznie w roli faworytki, z potencjalnie spokojnym wejściem i perspektywą wielkich starć dopiero od ćwierćfinału. Polka uniknie swojego “koszmaru”, ale może trafić na rywalkę, z którą ma “zaszłości”. Nowojorski turniej ma dla niej podwójne znaczenie
Świątek wchodzi do Nowego Jorku z pełnym impetem. Kilka dni temu sięgnęła po tytuł w Cincinnati, a w parze z Casperem Ruudem dotarła jeszcze do finału miksta, pokazując wszechstronność i znakomitą formę. Teraz wszystko skupia się już na US Open.
Oto potencjalna drabinka Igi Świątek:
1. runda: Emiliana Arango
2. runda: Suzan Lamens lub Balerie Glozman
3. runda: Anna Kalinska, Elisabetta Cocciaretto, Julia Putincewa
4. runda: Jekaterina Aleksandrowa, Diana Sznajder, Xinyu Wang
Ćwierćfinał: Amanda Anisimova, Elina Switolina, Danielle Collins, Beatriz Haddad Maia
Półfinał: Coco Gauff, Madison Keys, Naomi Osaka
Finał: Aryna Sabalenka, Jelena Rybakina, Jasmine Paolini, Jessica Pegula, Mirra Andriejewa, Jelena Ostapenko
Świątek w Nowym Jorku ruszy od starcia z 24-letnią Kolumbijką Emilianą Arango (81. WTA). Jeśli nie wydarzy się nic sensacyjnego, już w drugiej rundzie Polka powinna spotkać się z Suzan Lamens (63. WTA) lub Valerie Glozman (899. WTA), która dostała od organizatorów “dziką kartę”. To mecze, które — patrząc na formę Polki i jej pewność siebie po ostatnich tygodniach — nie powinny sprawić jej żadnych problemów. Schody zaczną się dopiero od trzeciej fazy turnieju, gdzie na horyzoncie pojawia się Julia Putincewa czy rozstawiona z nr 29 Anna Kalinska. To już rywalki o innym ciężarze gatunkowym, potrafiące narzucić swój styl i zmusić do gry w długich wymianach.
W potencjalnej czwartej rundzie na liście nazwisk pojawiają się Jekaterina Aleksandrowa (14. WTA), Diana Sznajder (22. WTA) czy Wang Xinyu (37. WTA), a każda z nich potrafi siać sporo zamieszania. A w ćwierćfinale? Tutaj zapowiada się prawdziwa weryfikacja. Świątek może trafić na Amandę Anisimovą (9. WTA). Amerykanka ma z Polką świeże i bardzo bolesne wspomnienie — finał Wimbledonu wygrany przez Polkę 6:0, 6:0. Ale obok Amerykanki czają się też Elina Switolina (13. WTA), Danielle Collins (59. WTA), która otwarcie przyznaje, że nie lubi Polki i w przeszłości ich bezpośrednie mecze elektryzowały kibiców. Na tym etapie Świątek może zagrać również z Beatriz Haddad Maią (20. WTA) czy Sofią Kenin (28. WTA). Każda z nich ma na koncie wielkie zwycięstwa, każda potrafi być bezlitosna, gdy rywalka zagra choć trochę poniżej swojego poziomu.
Dopiero półfinał może dać starcie z największymi rywalkami z tej części drabinki. Coco Gauff, Madison Keys, Naomi Osaka czy Karolina Muchova, to lista nazwisk, które elektryzują kibiców i każda z tych tenisistek poczuła już w swojej karierze smak zwycięstwa z Polką. Dla Świątek oznacza to jedno: aby dojść do finału, będzie musiała przejść przez prawdziwe pole minowe.
Największą rywalką Świątek w drodze po tytuł wydaje się jednak Aryna Sabalenka. Białorusinka jako liderka rankingu znalazła się w górnej połówce drabinki, co oznacza, że do ewentualnego pojedynku dojdzie dopiero w finale. Sabalenka na otwarcie zmierzy się z Rebeką Masarovą, a na jej drodze w kolejnych rundach mogą pojawić się Leylah Fernandez, Clara Tauson, Elise Mertens, a w ćwierćfinale chociażby Jelena Rybakina, która ograła ją w dwóch setach w Cincinnati czy Jasmine Paolini. Finał Świątek – Sabalenka byłby spełnieniem marzeń organizatorów, mediów i kibiców, bo to starcie, które od miesięcy rozpala wyobraźnię tenisowego świata. Na uwagę zasługuje fakt, że Polka już po zakończeniu nowojorskiego turnieju może wrócić na pierwsze miejsce rankingu WTA. Żeby do tego doszło, musiałaby wygrać i liczyć na szybkie odpadnięcie Aryny Sabalenki.