NFL
Nawrocki w konflikcie z Kaczyńskim? W tle kryptowaluty
W PiS zgrzyta jak dawno nie zgrzytało. Weta, ostre komentarze i nieoczywiste sojusze mieszają szyki na prawicy. Za kulisami słychać, że sprawa kryptowalut to tylko pretekst. Dlaczego więc właśnie teraz? I kto traci, a kto liczy zyski, gdy obóz Kaczyńskiego idzie na zwarcie z prezydentem Nawrockim?
Kulisy sporu: od krypto do łańcuchów
Dla porządku: „kryptowaluty” to cyfrowe tokeny, które działają poza tradycyjnym systemem bankowym. Brzmi technicznie, ale w polityce to paliwo wybuchowe. W ostatnich dniach cały spór odpalił prezydencki wet do regulacji rynku kryptoaktywów. Wtedy Onet odpalił własną petardę: w programie „Stan Wyjątkowy” padła teza, że Karol Nawrocki „chroni kryptowaluciarzy”, a wokół tematu pojawia się sieć politycznych i medialnych powiązań. To już nie jest spór o filozofię wolnego rynku, tylko o twardą polityczną geometrię wpływów. W tle przewijają się nazwiska z Konfederacji oraz sympatycznych im środowisk, które z kryptorynkiem flirtują od dawna — to wszystko składa się w opowieść o nowym, nieco chaotycznym „centrum zysku” na prawicy.
I nagle docieramy do Jarosława Kaczyńskiego, który mówi, że „kryptowaluty powinny być zakazane”, ale jednocześnie jego partia ustawia się przy Pałacu w sprawie weta. Brzmi jak sprzeczność? Owszem. Ale w polityce często najpierw liczy się rachunek sił, a dopiero potem spójność deklaracji. W dodatku na marginesie wybuchł spór o… psy na łańcuchach, co pokazało, że temat krypto to tylko pierwszy akt spektaklu, w którym każda frakcja szuka własnej sceny i oklasków.