NFL
Maja Chwalińska potrafi odwrócić losy meczu, nawet gdy wydaje się, że jest w tarapatach. Po niezwykle emocjonującym pojedynku awansowała do kolejnej rundy. Więcej w komentarzu
Nieprawdopodobne, co zrobiła Chwalińska! A było już 2:5
Maja Chwalińska w niedzielę triumfowała w Challengerze w Montreux, a we wtorek rozpoczęła rywalizację w zawodach tej samej rangi w Ljubjlanie. Jak sobie poradziła? Emocji nie brakowało, gdyż w pierwszym secie przegrywała już 2:5!
Maja Chwalińska (134. WTA) po nieudanych dla siebie kwalifikacjach do US Open zrobiła sobie krótką przerwę i wróciła do gry wraz z początkiem września w Challengerze w szwajcarskim Montreux. W nim Polka tylko w pierwszej rundzie straciła seta, a następnie szła jak burza do finału, w którym pokonała Łotyszkę Darję Semenistaję (110. WTA) 6:1, 6:2.
Tenis
Nieprawdopodobne, co zrobiła Chwalińska! A było już 2:5
Nieprawdopodobne, co zrobiła Chwalińska! A było już 2:5
Jakub Trochimowicz
9 września 2025, 19:43
Maja Chwalińska w niedzielę triumfowała w Challengerze w Montreux, a we wtorek rozpoczęła rywalizację w zawodach tej samej rangi w Ljubjlanie. Jak sobie poradziła? Emocji nie brakowało, gdyż w pierwszym secie przegrywała już 2:5!
Link został skopiowany
1
;Turniej tenisowy kobiet BNP Paribas Warsaw Open w Warszawie
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Otwórz galerię (3)
REKLAMA
Maja Chwalińska (134. WTA) po nieudanych dla siebie kwalifikacjach do US Open zrobiła sobie krótką przerwę i wróciła do gry wraz z początkiem września w Challengerze w szwajcarskim Montreux. W nim Polka tylko w pierwszej rundzie straciła seta, a następnie szła jak burza do finału, w którym pokonała Łotyszkę Darję Semenistaję (110. WTA) 6:1, 6:2.
REKLAMA
Zobacz wideo
Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Maja Chwalińska wygrywa mecz po rollercoasterze emocji
Finał w Montreux rozegrany został w niedzielę, a już we wtorek Maja Chwalińska grała w pierwszej rundzie Challengera w słoweńskiej Ljubljanie. Rywalką 23-latki była Szwajcarka Leonie Kueng (276. WTA). Spotkanie źle zaczęło się dla Chwalińskiej, gdyż została przełamana już w swoim drugim gemie serwisowym. Nie zdążyła się dobrze obejrzeć, a już przegrywała 2:5 z podwójnym przełamaniem!
W kolejnym gemie Chwalińska musiała bronić piłki setowej, ale odrobiła częściowo stratę przełamania. W kolejnych nie dała rywalce szans na odebranie jej serwisu, a sama wykorzystała okazje do przełamania rywalki. Efekt? Pięć wygranych gemów z rzędu i zarazem cały set 7:5 w 62 minuty
Drugi set to był zwrot akcji za zwrotem akcji. Chwalińska rozpoczęła od szybkiego prowadzenia 3:0, żeby kilkanaście minut później przegrywać 3:4! Kueng serwowała na 5:3, ale wtedy znowu nie wytrzymyła, nasza tenisistka wygrała trzy gemy z rzędu i ostatecznie po godzinie i 46 minutach wygrała to szalone spotkanie 7:5, 6:4.