NFL
Ma dopiero 27 lat
“Ile razy można upadać?” 

Nagły koniec kariery, polska olimpijka cała w emocjach. “Ile razy można upadać?”
Każdy z nas jest trochę inny, w inny sposób reagujemy na różne sytuacje życiowe. Powiedziałabym, że w jakiś sposób uporałam się z tymi porażkami i trudnymi momentami, jednak ile razy można upadać i podnosić się z uśmiechem, że w sumie to nic się nie stało? – mówi w emocjonalnej rozmowie z Interią Klaudia Siciarz, półfinalistka igrzysk z Tokio w biegu przez płotki, wcześniej rekordzistka świata juniorek, która w wieku 27 lat postanowiła zakończyć wyczynową karierę.
Artur Gac, Interia: W swoim oświadczeniu zaznaczyłaś, że o decyzji w sprawie końca kariery informujesz z ciężkim sercem. Nie mam wątpliwości, że to trudna decyzja. Pytanie, czy ta myśl w tobie narastała i do niej dojrzewałaś, czy może odsuwałaś ją w czasie i przyszedł moment impulsu, gdy postanowiłaś pociągnąć za sznurek?Klaudia Siciarz: – Powiedziałabym, że ta decyzja była dobrze przemyślana. Życie sportowca to jest praca 24 godziny na dobę. To nie jest tak, jak w nazwijmy to normalnej pracy, gdy ma się jakieś ramy czasowe. My, jako sportowcy, musimy mierzyć się z tym, że całe nasze życie musi zostać podporządkowane pod sport. I to nie jest narzekanie, tylko decyzja, z którą to wszystko się wiąże. Natomiast w pewnym momencie człowiekowi, można by było powiedzieć, zaczyna się ulewać. To znaczy, staje się to coraz trudniejsze pod względem emocjonalnym, jak w moim przypadku, gdy w pewnym momencie wyniki przestały być takie, jakich od siebie oczekiwałam. A z tym wszystkim wiązało się odczuwanie ogromnej presji oraz oczekiwań nie tylko od siebie, ale też od otoczenia. Gdyby to wszystko połączyć, dźwiga się potężny ciężar. Po prostu.