NFL
“Lubimy być ze sobą. Nigdy się ze sobą nie nudzimy” – mówią w wywiadzie dla “Vivy!” Cezary i Edyta Pazurowie. Całą rozmowę znajdziecie w najnowszym numerze.
Tylko w VIVIE! Cezary i Edyta Pazurowie o planach na przyszłość, wzajemnym wsparciu i sile rodziny. Takiej rozmowy dawno nie było
Edyta i Cezary Pazura w szczerym wywiadzie dla magazynu „VIVA!” opowiadają o swojej relacji, wspólnym rodzicielstwie, marzeniach oraz o tym, jak przez 18 lat budowali związek oparty na wzajemnym szacunku, wsparciu i równości.
Zaczęło się od marzeń, które z pozoru mogły wydawać się nierealne. Dziś Edyta i Cezary Pazurowie pokazują, jak bardzo można się pomylić. Co zdradzili w najnowszym wywiadzie? Tego nie da się przewidzieć…
Edyta Pazura o tym, czego nauczyła się od męża
[…]
Jesteś niesamowita! Czego nauczyłaś się od męża przez te wszystkie lata?
Edyta: Pokory i cierpliwości. Zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana. Chciałam już, teraz, natychmiast. Gdy Czarek walczył o jakąś rolę, pytałam: „Dlaczego nie dzwonią?! Nie dają znać? Przecież to było wczoraj. Już powinni…”. Podobnie było, kiedy założyłam swoją firmę i zaczęłam robić perfumy. Myślałam, że wystarczy mieć konto na Instagramie i grupę obserwujących, żeby perfumy rozeszły się jak świeże bułeczki. Tak nie było. Mój pierwszy przychód wyniósł trzy tysiące złotych. Gdy opłaciłam wszystkie zobowiązania, nic mi nie zostało. Uznałam to za klęskę. Chciałam zamknąć firmę. Czarek mówił: „Przestań. Dopiero zaczęłaś. Większość ludzi przez pierwszy rok jest na minusie, a ty wyszłaś na zero”. Muszę przyznać, że dzięki Czarkowi moja firma osiągnęła sukces. Bez jego wsparcia po prostu bym ją zamknęła.
Stworzyliście nowoczesną wersję tradycyjnej rodziny. I ten model działa.
Edyta: To prawda. Z jednej strony postawiliśmy na tradycję, bo mamy trójkę dzieci. Z drugiej na nowoczesność, bo naprawdę dzielimy się obowiązkami. Stworzyliśmy zgrany team. Prawdziwy, nie na pokaz. Mam wrażenie, że dobraliśmy się pod każdym względem. Wspieramy się i pomagamy sobie. Kiedy jedno ma gorszy czas, drugie ciągnie je do góry. Czarek nie szasta frazesami. Na początku naszego związku powiedział, że marzy o rodzinie, i teraz na każdym kroku pokazuje, że to jest prawda. Znam wielu tatusiów, którzy wolą być w pracy, niż spędzić czas z „wymarzonym” dzieckiem. Mogę spokojnie wyjść i zostawić mu troje dzieci, zawsze powie: „Nie ma problemu”. Każdym się zaopiekuje, ogarnie jego potrzeby, przygotuje kolację. A jednocześnie nie wyliczamy sobie obsesyjnie, kto co zrobił, bo przecież nie o to chodzi. Po prostu działamy, bo na tym korzysta cała rodzina.