NFL
Kurz po skandalu z ostatniego konkursu mistrzostw świata w skokach narciarskich prędko nie opadnie.

Mistrzostwa świata Trondheim 2025. Norwegowie przepraszają za skandal z kombinezonami, ale dostaje się też Polsce
Kurz po skandalu z ostatniego konkursu mistrzostw świata w skokach narciarskich w Trondheim prędko nie opadnie. Norwescy skoczkowie zostali przyłapani na niedozwolonych modyfikacjach kombinezonów. Posypały się dyskwalifikacje, Marius Lindvik stracił srebrny medal. Przedstawiciele federacji wzięli na siebie odpowiedzialność, ale jednocześnie uderzyli w rywali, w tym w Polskę.
Jeszcze przed sobotnim konkursem na dużej skoczni w Trondheim w mediach pojawiły się zrobione ukrytą kamerą nagrania, na których można było zauważyć tajemnicze prace nad kombinezonami norweskich skoczków. Początkowo sądzono, że Norwegowie przeszywają do nowych kombinezonów specjalne czipy sprawdzane podczas kontroli w trakcie zawodów. Gdyby to się potwierdziło, byłoby to poważne naruszenie zasad, liczba kombinezonów używanych przez skoczków jest bowiem ograniczona, podczas mistrzostw świata można używać nie więcej niż trzech.
Podejrzenia zostały zgłoszone przedstawicielom Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), ale kontrolerzy nie dopatrzyli się niczego podejrzanego i protest, złożony m.in. przez Polskę, odrzucono. Skandal wybuchł dopiero wtedy, gdy zdecydowano się rozpruć norweskie stroje. Wtedy wyszło na jaw, że nie chodziło o czipy, a o inną niedozwoloną modyfikację – wszyty w nogawkach specjalny sznurek, który usztywniał kombinezon, zwiększając jego powierzchnię nośną. A to jeden z kluczowych parametrów, przekładający się na długość skoku.