Jeszcze kilka lat temu był reprezentantem naszego kraju i zdobywał medale, dziś jego życie wygląda zupełnie inaczej ➡️

Taką pracę ma 180 osób na świecie. Polak zdradza: zapewniają wszystko

Niektórym wydaje się, że tylko leżę na plaży i piję drinka za drinkiem. Ale widzą jedynie to, co publikuję na Instagramie. Tam nie da się pokazać jednak wysiłku, który muszę włożyć w moją pracę — opowiada w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Kamil Białas. Polak od pięciu lat pracuje jako… morski łyżwiarz. Jego występy umilają czas pasażerom ekskluzywnych jachtów wycieczkowych, pływających m.in. po Karaibach. Początek tej przygody był jednak dramatyczny, bo Białas przez kilka miesięcy był uwięziony na statku.

Mateusz Górecki, Przegląd Sportowy Onet: Chyba nie znam drugiej osoby, która miałaby tak oryginalną pracę. To chyba dość elitarne zajęcie?

Kamil Białas: Łyżwiarzy zatrudnia tylko linia Royal Caribbean. Statków, które mają lodowiska, jest obecnie chyba 15. Pracujemy w grupach po około 10-12 łyżwiarzy, co daje w sumie 150-180 miejsc do obsadzenia. Wydaje się, że jest to niewiele, ale tak naprawdę zainteresowanie nie jest aż tak duże. Nie ma wielu osób, które chciałyby na osiem miesięcy w roku zrezygnować z funkcjonowania na lądzie i nie miałyby problemu z przebywaniem w bardzo ograniczonej przestrzeni. To wymaga dużego poświęcenia i wylogowania z życia codziennego na długi czas.

Ofert takiej pracy nie można chyba znaleźć na pierwszym lepszym portalu ogłoszeniowym. Jak się dowiedziałeś o takiej możliwości?

Pocztą pantoflową. Świat łyżwiarzy jest naprawdę niewielki, jeśli nie znamy się prywatnie, to przynajmniej kojarzymy z zawodów czy treningów. Obserwujemy się też wzajemnie w social mediach, więc przepływ informacji jest bardzo dobry. Nie jest tajemnicą, że w łyżwiarstwie figurowym jest możliwe drugie życie po zakończeniu kariery. Wielu zawodników jeździ w rewiach, pracuje podczas różnych eventów. Ale jest też grupa, która występuje na statkach. Ktoś ze znajomych powiedział, że powinienem spróbować. Miałem wtedy kilka pomysłów na siebie i stwierdziłem, że kolejny w niczym mi nie przeszkodzi. I okazało się, że to właśnie ten wypalił.