NFL
Igę Świątek poniosły emocje. Mina Abramowicz mówi wszystko

Igę Świątek poniosły emocje. Mina Abramowicz mówi wszystko
Zaledwie 17-letnia Mirra Andriejewa ze spokojem weteranki pokonała Igę Świątek 6:3, 6:3 w ćwierćfinale turnieju WTA w Dubaju. Naszą faworytkę ponosiły emocje. “Za łatwo! Za łatwo! To się musi zmienić”, “I za nerwowo, i za szybko”, “Prosty błąd tak naprawdę bez powodu” – powtarzał komentujący mecz Dawid Celt, czyli trener, który świetnie zna Igę.
Dopiero w kwietniu będzie pełnoletnia, a ma już olimpijskie srebro (w deblu), była już w wielkoszlemowym półfinale (Roland Garros 2024) i ma już miejsce w top 20 światowego rankingu. Mirra Andriejewa ma też świetną trenerkę Conchitę Martinez, która wielkie sukcesy osiągała jako zawodniczka, ale jako coach także – z Garbine Muguruzą. Krótko mówiąc: rosyjski supertalent ma wszystko, żeby wygrywać ze wszystkimi. W tym z Igą Świątek. Ale boli sposób, w jaki Iga właśnie jej uległa.
Kto oglądał ćwierćfinał turnieju WTA 1000 w Dubaju między naszą numer dwa światowego rankingu a Rosjanką zajmującą 14. miejsce, ten widział, że to faworytka cały czas musiała gonić. Że to Świątek ciągle była z tyłu, pod presją. A jeśli ktoś nie oglądał, to nawet rzut oka w pomeczowe statystyki pozwoli mu się zorientować, że to był mecz grany na warunkach Andriejewej.
Rosjanka zagrała w całym spotkaniu 18 uderzeń kończących i popełniła 13 niewymuszonych błędów. Polka miała więcej winnerów – 22 – ale co z tego, skoro niewymuszonych błędów zrobiła aż 31? Andriejewa ustawiła sobie mecz świetnym serwisem (po pierwszym wygrała 73 proc. punktów, a Świątek – 51 proc., po drugim wygrała 61 proc., a Świątek – 43). Ale Świątek jest na tyle dobrą tenisistką, że i tak potrafiła wypracowywać szanse na przełamanie jej podania. Tylko że te szanse seryjnie marnowała. Iga wykorzystała w meczu zaledwie jednego z ośmiu breakpointów (Mirra cztery z ośmiu