NFL
Hołownia zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo związane z ostatnimi działaniami PKW. Link w komentarzu🔽
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia na samym początku rozmowy zauważył, że Państwowa Komisja Wyborcza nie spełnia obecnie swojej ważnej funkcji i nie stanowi czynnika stabilizującego system prawny oraz polityczny. Stwierdził, że w ciągu miesiąca wyraziła ona trzy różne stanowiska odnośnie tej samej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Hołownia namawia do ustawy incydentalnej
Nie chciał komentować wpisu Donalda Tuska na X, mówiącego o braku pieniędzy z budżetu dla PiS. Oznajmił za to, że czeka na oficjalną decyzję ministra finansów oraz dostrzega konieczność uchwalenia ustawy incydentalnej.
– Naczelnym celem jest odsunięcie Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która od lat jest kwestionowana w orzecznictwie sądów europejskich i krajowych, od newralgicznego dla całego państwa procesu nadzoru nad wyborami prezydenckimi – tłumaczył Hołownia.
– Wina za dramatyczną sytuację, w której się znaleźliśmy, spoczywa na PiS. Gdybyśmy mieli niezależną, sędziowską PKW, jak to było przez niemal 30 lat, a także apolityczny, niekwestionowany Sąd Najwyższy, nie byłoby żadnych problemów i dylematów. Niestety, rzeczywistość mamy taką, jaką mamy i w jej ramach musimy szukać rozwiązań, nie optymalnych, ale takich, które uchronią nas przed jeszcze gorszym chaosem – stwierdził.
Kto decydowałby o ważności wyborów?
Jak wyjaśniał marszałek Sejmu, w nowej propozycji uchwałę o ważności wyborów podejmowałby pełny skład SN, z wyłączeniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która nie jest uznawana za sąd. – Jeśli ktoś ma lepszy pomysł niż nasz, który da się zrealizować w obecnej rzeczywistości politycznej, to szczerze proszę, aby go przedstawił – zaapelował.
Dodał, że już 20 grudnia poprosił o to przewodniczących wszystkich klubów i kół parlamentarnych. Do tej pory nikt się jednak nie zgłosił. – Albo Sejm przyjmie a prezydent podpisze naszą ustawę, albo będziemy mieli chaos prawny – podsumował.
Hołownia o „odmętach chaosu”
– Trzeba zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji i skali ryzyka. Mamy wojnę za wschodnią granicą, państwo nie może sobie pozwolić na zamieszanie z wyborami prezydenta, także dlatego, że jest on zwierzchnikiem sił zbrojnych – przypomniał polityk.
– Odpowiedzialnością każdego funkcjonariusza publicznego jest dziś działać tak, żeby państwo się nie osunęło w odmęty chaosu – zaznaczył. – To brzmi patetycznie, ale jest niestety realistyczną oceną sytuacji – dodawał.