NFL
Henryka Krzywonos-Strycharska – kobieta, która zatrzymała tramwaj i ruszyła Polskę ku wolności. Dziś, po latach walki o wolność i o własne zdrowie, pokazuje, jak siła, miłość i niezłomność mogą odmienić każde życie.
Jej życie to scenariusz na film. Nie uwierzysz, jak dziś wygląda słynna tramwajarka, legenda Solidarności. Zmieniła się nie do poznania
Henryka Krzywonos-Strycharska – kobieta, która zatrzymała tramwaj i ruszyła Polskę ku wolności. Dziś, po latach walki, zarówno o wolność, jak i o własne zdrowie, pokazuje, jak siła, miłość i niezłomność mogą odmienić każde życie. Jej przemiana porusza i inspiruje.
Jej twarz zna każdy, kto pamięta tamten sierpień. Kobieta, która zatrzymała tramwaj i wprawiła w ruch historię. Henryka Krzywonos-Strycharska przez dekady była symbolem odwagi, solidarności i nieugiętości. Dziś, po latach intensywnej działalności publicznej i politycznej, zmaga się z osobistym wyzwaniem – chorobą, która przewartościowała jej codzienność. Choć zmieniła się zewnętrznie, jej wewnętrzna siła pozostała nienaruszona.
45. rocznica Solidarności. Henryka Krzywonos w cieniu barier
W niedzielę, podczas obchodów 45. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, Plac Solidarności w Gdańsku został fizycznie podzielony barierkami. Wydarzenie, które miało jednoczyć, stało się symbolem podziału – również w oczach Henryki Krzywonos-Strycharskiej. Sygnatariuszka Porozumień, obecnie posłanka KO, w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych zaapelowała do prezydenta RP Karola Nawrockiego, przypominając, że jego rola miała być ponadpartyjna. „Polska podzielona tak, jak Plac Solidarności w Gdańsku!” – napisała, publikując zdjęcia płotków przecinających miejsce pamięci.
Do głosu Henryki Krzywonos-Strycharskiej dołączył również senator KO Bogdan Borusewicz. Współorganizator strajku w Stoczni Gdańskiej zaapelował o usunięcie barier i powrót do wspólnych obchodów.
Henryka Krzywonos-Strycharska szczerze o chorobie i leczeniu
W 2022 roku Henryka Krzywonos-Strycharska publicznie poinformowała, że zmaga się z nowotworem płuc. O chorobie dowiedziała się przypadkiem – po złamaniu żebra podczas upadku wykonano tomografię, która ujawniła zmiany w płucach. Od tamtej pory przeszła cykl chemioterapii, który znacząco wpłynął na jej wygląd. Noszone przez nią turbany stały się symbolem nie stylizacji, a walki o życie. „To nie moda, tylko rak” – powiedziała w jednym z wywiadów.