NFL
Czegoś takiego jeszcze nie było. Haniebne, jak go potraktował. Dudni o tym cały świat 😱
Zaskakujące sceny na Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Tak delegat Putina zareagował na słowa Bosackiego
Na oczach całego świata w siedzibie ONZ w Nowym Jorku doszło do scen, które trudno wytłumaczyć dyplomatycznym protokołem. Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, poświęconego naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, delegat Kremla zaprezentował postawę, którą wielu odebrało jako lekceważenie zarówno Polski, jak i samej instytucji ONZ.
Lekceważący gest rosyjskiego ambasadora
Obrady Rady Bezpieczeństwa ONZ miały być momentem, w którym Polska zaprezentuje swoje stanowisko wobec wtargnięcia rosyjskich dronów w jej przestrzeń powietrzną. Wszyscy oczekiwali, że dyskusja będzie trudna, ale merytoryczna.
Tymczasem stały przedstawiciel Federacji Rosyjskiej przy ONZ, Wasilij Niebienzia, zdecydował się na krok, który dla wielu obserwatorów okazał się szokujący. Tuż przed wystąpieniem polskiego wiceministra spraw zagranicznych Marcina Bosackiego ambasador wstał i opuścił salę obrad.
Ten gest nie tylko przerwał dyplomatyczny rytuał, ale został też odebrany jako wyraźne zlekceważenie nie tylko Polski, lecz również samej instytucji ONZ, której Rosja jest stałym członkiem.
Zachowanie Niebienzi stało się symbolem arogancji Kremla i pokazało, że Moskwa woli ucieczkę od debaty niż zmierzenie się z konkretnymi dowodami i pytaniami społeczności międzynarodowej
Polska odpowiedź na rosyjską narrację
Mimo ostentacyjnej demonstracji ze strony rosyjskiego dyplomaty, polska delegacja nie zamierzała rezygnować z przedstawienia faktów. Marcin Bosacki w swoim wystąpieniu jasno wskazał, że każde kolejne zaprzeczenie ze strony Moskwy jedynie potwierdza winę Rosji. Podkreślił, że sytuacja z wtargnięciem dronów nie jest odosobnionym incydentem, lecz częścią szerszej strategii dezinformacyjnej.
Aby poprzeć swoje słowa, Bosacki pokazał zdjęcia szczątków maszyn, które nosiły wyraźne rosyjskie oznaczenia. Odniósł się również do prób tłumaczenia Kremla, jakoby drony miały trafić na terytorium Polski przypadkowo. Jego riposta była jednoznaczna. Nazwał tę narrację kłamstwem i przykładem „neo-orwellowskiego języka”, który ma na celu odwrócenie uwagi od rzeczywistych działań.
ZOBACZ TAKŻE: Donald Tusk skomentował decyzję NATO ws. wschodniej flanki