NFL
Boże dlaczego? Płacz matki rozrywał serce. Marcelek spoczął w grobie ze swoim tatą
Boże dlaczego? Nie tak miało być – rozrywającymi serce słowami żegnał ksiądz 12-letniego Marcelego i jego tatę, którzy zginęli w tragicznym wypadku w Gębarzewie koło Gniezna (woj. wielkopolskie). Wspólny grób synka i jego ojca utonął w kwiatach. Mama Marcelka długo nie mogła odejść od grobu, w którym spoczęli jej najbliżsi.
Fakt.pl
Najnowsze
Wydarzenia
Polityka
Plotki
Pieniądze
Sport
Turystyka
Kuchnia
Wideo
Quizy
Horoskopy
Pogoda
Szukaj w serwisie…
Szukaj
Fakt Wydarzenia Boże dlaczego? Płacz matki rozrywał serce. Marcelek spoczął w grobie ze swoim tatą
Boże dlaczego? Płacz matki rozrywał serce. Marcelek spoczął w grobie ze swoim tatą
Anna Orłowska
Anna Orłowska
Dziennikarz-Redaktor Fakt
Data utworzenia: 5 października 2024, 18:06.
Udostępnij
Boże dlaczego? Nie tak miało być – rozrywającymi serce słowami żegnał ksiądz 12-letniego Marcelego i jego tatę, którzy zginęli w tragicznym wypadku w Gębarzewie koło Gniezna (woj. wielkopolskie). Wspólny grób synka i jego ojca utonął w kwiatach. Mama Marcelka długo nie mogła odejść od grobu, w którym spoczęli jej najbliżsi.
Marcelka i jego tatę żegnały setki ludzi. 24
Zobacz zdjęcia
Marcelka i jego tatę żegnały setki ludzi. Foto: P.F.Matysiak / newspix.pl
Młody piłkarz klubu Pelikan Fara Żydowo jechał ze swoim tatą motorem, gdy drogę zajechał im bus. Nie mieli już możliwości ucieczki. Siła uderzenia była tak mocna, że 12-letni Marcelek został zakleszczony pod samochodem. Musieli uwalniać go strażacy. W tym czasie trwała dramatyczna walka o życie jego taty Marcina. Śmigłowiec pogotowia ratunkowego czekał już w gotowości, żeby zabrać ich do szpitala. Pomimo nadludzkich wysiłków ratowników, życia ojca i syna nie dało się ocalić.
Tydzień po tragedii, 5 października w samo południe bliscy, tłumy przyjaciół i znajomych pożegnały tragicznie zmarłych. – Stajemy w obliczu tajemnicy śmierci, w obliczu prawdy, którą trudno ją wyrazić słowami, jeszcze trudniej ją przeżyć – mówił ksiądz podczas ostatniego pożegnania Marcina i Marcela. – Jeśli cokolwiek może tu pomóc, to tylko nasza obecność, która jest wyrazem miłości do tragicznie zmarłych Marcina i Marcelego – próbował pocieszać zrozpaczoną rodzinę.
Boże dlaczego? Dramatyczne pożegnanie ojca i syna
– Głęboko wierzymy, że śp. Marcin i Marcel żyją, choć nie są fizycznie z nami – mówił. – Boże dlaczego? To pytania skierowane do Boga, który jest tajemnicą. Śmierć jest tajemnicą, tak, jak życie człowieka. Człowiek musi w pokorze uznać swoją bezsilność, ale jednocześnie mieć w sobie tę siłę, żeby tutaj na ziemi dalej kroczyć – powiedział w kazaniu duchowny.
– Ja wiem, że nasze zmysły, nasz rozum może podpowiadać coś innego, ale jeszcze mamy serce, jeszcze mamy miłość, której nie można zabić. Miłość jest wieczna, ona trwa – mówił ksiądz do zgromadzonych na pogrzebie taty i jego synka. Marcel tydzień przed śmiercią skończył 12 lat, jego tata Marcin dzień po tragedii miał obchodzić swoje 43. urodziny. Na rodzinę spadła tragedia, która na zawsze przekreśliła wszystkie wspólne plany.