NFL
Andrzej P. skazany 🧐 Czytaj więcej ⬇⬇⬇

Seksafera w polskim kolarstwie: Andrzej P. skazany
Przemocą, groźbą i podstępem” miał doprowadzać do obcowania płciowego – orzekł sąd i uznał byłego selekcjonera reprezentacji Polski i dyrektora sportowego Polskiego Związku Kolarskiego winnym. Kara? 2,5 roku bezwzględnego więzienia!
Około trzech godzin trwała rozprawa w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu w sprawie seksafery w Polskim Związku Kolarskim, dotyczącej byłego trenera reprezentacji Polski i dyrektora sportowego związku, Andrzeja P. Ostatecznie sędzia uznał oskarżonego winnym “doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody” (tak wynika z art. 197 Kodeksu karnego) i skazał go na 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że w listopadzie 2017 roku w ówczesny wiceprezes PZKol , ujawnił przypadki zastraszania, podawania środków nasennych oraz wykorzystywania seksualnego zawodniczek, w tym nieletnich, podczas zgrupowań reprezentacji Polski w kolarstwie górskim (TUTAJ przeczytasz cały wywiad >>).
Skandal, który wstrząsnął polskim kolarstwem
Po tej publikacji prokuratura natychmiast rozpoczęła śledztwo, a Andrzej P. został zatrzymany. Sprawa była skomplikowana – przesłuchano kilkudziesięciu świadków i zgromadzono kilkanaście tomów akt. Proces ciągnął się latami, częściowo przez pandemię COVID-19, która powodowała opóźnienia w rozprawach.
Pierwszy wyrok zapadł w lutym 2022 roku – Sąd Okręgowy w Legnicy skazał Andrzeja P. na 4,5 roku bezwzględnego więzienia i zakazał mu pracy w roli trenera przez kolejne sześć lat.
W grudniu 2022 Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił częściowo (bo w jednej z trzech spraw skazał oskarżonego na karę grzywny) ten wyrok, a sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Ten – rok później, w grudniu 2023 roku – zdecydował o ponownym rozpatrzeniu sprawy, wskazując na poważne błędy.
Andrzej P. będzie się odwoływał?
Dzisiejszy wyrok jest więc efektem kolejnego procesu w sądzie II instancji, który miał za zadanie ponownie przeanalizować zgromadzony materiał dowodowy i podjąć ostateczną decyzję w sprawie byłego trenera.
Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu jest prawomocny, ale strony mają ponownie prawo wnieść skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Jeżeli obrońcy Andrzeja P. tego nie zrobią, to były selekcjoner trafi za kratki.