NFL
“Po kilku minutach filmu szybko wyłączyłabym telewizor”
W PRL-u uwielbiano tę bajkę. Dziś nie każdy puściłby ją dzieciom. “Wilk wypalał na raz paczkę papierosów”
“Wilki i Zając” to bajka, którą zna chyba każdy mieszkaniec naszego kraju, dorastający w latach PRL-u. Nieco przez mgłę pamiętam ją z czasów mojego dzieciństwa i jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad jej fabułą. Ot, był Wilk, który usilnie próbował złapać Zająca. Czy dziś pozwoliłabym oglądać ją mojemu dziecku? Po kilku minutach filmu pewnie szybko wyłączyłabym telewizor i zaproponowała wspólną zabawę, nigdy już więcej nie wracając do tej baj
W 1969 roku bajka “Wilk i Zając” miała swój debiut na ekranach telewizorów i od razu stała się fenomenem. Nie ma chyba nikogo, kto by jej nie kojarzył (przynajmniej wśród starszego pokolenia). I chociaż ta animacja kojarzy się jedynie z czasami PRL-u, należy pamiętać, że ostatnie odcinki wyemitowano w… 2005 roku. Odświeżona graficznie wersja na nowo miała podbijać serca odbiorców. Należy do klasyków, które wielu z nas wspomina z łezką w oku. Dziś jednak próżno szukać rodzica, który by świadomie włączył tę bajkę swojemu dziecku.
Wilk to ten zły – palił i przeklinał. A Zając?
Fabuła bajki “Wilk i Zając” jest bardzo prosta. Ot mamy tu dwójkę głównych bohaterów. Wilk (ten zły) i Zając (ten dobry). Każdy odcinek to ta sama historia – tylko sceneria się zmienia. Niegrzeczny i niesforny Wilk, który zawsze wpakuje się w jakieś tarapaty, próbuje złapać miłego i grzecznego Zająca, całkowite swoje przeciwieństwo. Głównie bohaterowie mają zatem wiele zabawnych przygód, bazując na prostych gagach. Tu dużą rolę odgrywa komizm sytuacyjny.