NFL
Link w komentarzu
Nawrocki wezwał Tuska na dywanik. Wydano PILNE oświadczenie
Bitwa o służby rozgrywa się już nie w gabinetach, lecz w kamerze telefonu i w ostrych oświadczeniach. Najpierw nagranie, potem riposta – każde słowo podnosi temperaturę sporu. Stawką są nominacje oficerskie i dostęp do informacji, czyli realna kontrola nad tym, co dzieje się w państwowych służbach. W tle oskarżenia o „blokadę” i „wojnę”. Jak daleko zaszła ta konfrontacja i kto dziś trzyma klucze do decyzji?
Nagranie, które odpaliło lont
Incydent inicjujący eskalację zaczyna się od nagrania premiera, które w piątkowy wieczór przecina rutynę politycznego dnia i zamienia proceduralny spór w otwartą konfrontację. W krótkim wideo Donald Tusk stawia zarzut wprost: prezydent Karol Nawrocki miał zablokować 136 nominacji na pierwszy stopień oficerski w SKW i ABW, a cała sytuacja to – jak podkreśla – dalszy ciąg prowadzonej z rządem wojny. Czy to słowo jest przesadzone? Niekoniecznie patrząc na słowa, które padły z ust polityków:
To język, który nie pozostawia przestrzeni na półcienie: „blokada”, „wojna”, liczby i nazwiska. W efekcie spór wybucha na pełnej głośności, trafiając na czołówki serwisów i wymuszając natychmiastową reakcję Pałacu Prezydenckiego. I właśnie w tym miejscu zaczyna się walka o definicję kryzysu – czy to opór wobec nominacji, czy odpowiedź na odcięcie od informacji.
Pałac kontratakuje: zakaz spotkań i odcięcie od informacji
Kontrnarracja Pałacu wchodzi szybko i twardo: po drugiej stronie barykady wskazuje się na decyzję premiera o zakazie osobistych kontaktów szefów służb z głową państwa. To nie jest drobiazg proceduralny, lecz – jak akcentuje Kancelaria – zmiana reguł gry, która w praktyce zwija ścieżki przepływu kluczowych danych.
-t2QWWNbsrw