NFL
On naprawdę to zrobił, w kraju aż huczy 😱
Kaczyński wyszedł z sali rozpraw i się zaczęło. Zdumiewające, co powiedział dziennikarzom
Wielkie emocje na rozprawie o Pegasusa! Jarosław Kaczyński, oskarżony o zniesławienie, nagle opuścił salę sądową. Wściekłość prezesa doszła do zenitu – tuż po wyjściu wykrzyczał swoje stanowisko do dziennikarzy!
Prawda na sali sądowej: prezes PiS kontra afera Pegasus
Są takie sprawy, które z definicji wykraczają poza salę sądową, stając się publicznym poligonem politycznym. Jedną z nich jest proces, jaki Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, wytoczył europarlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej, Krzysztof Brejza. Poszło o zniesławienie – oskarżenie w trybie karnym z art. 212 Kodeksu Karnego.
Powodem tego starcia jest konkretna wypowiedź Kaczyńskiego, która padła w marcu 2024 roku, podczas jego przesłuchania przed Sejmową Komisją Śledczą ds. Pegasusa. Wtedy to prezes PiS, odnosząc się do inwigilacji Brejzy izraelskim systemem szpiegującym, stwierdził wprost, że polityk KO “dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw”. Dla Brejzy te słowa były już przesadą, oskarżeniem rzuconym w przestrzeń publiczną, mającym go poniżyć i narazić na utratę zaufania. Było to wystarczające, by złożyć prywatny akt oskarżenia.
Kontekst jest tu absolutnie kluczowy. Sprawa nie dotyczy zwykłego pomówienia, lecz jest bezpośrednio związana z aferą Pegasusa, w ramach której telefon Krzysztofa Brejzy, szefa sztabu wyborczego KO w 2019 roku, był wielokrotnie inwigilowany. Co gorsza, według doniesień, wykradzione wiadomości miały być następnie zmanipulowane i publikowane w prorządowych mediach, w tym TVP, z jasnym celem: zdyskredytowania go w kampanii. W tym świetle, oskarżenie Kaczyńskiego o “odrażające przestępstwa” jest przez stronę Brejzy odbierane jako cyniczna próba wstecznego usprawiedliwienia nielegalnej inwigilacji cyberbronią.