NFL
“Moje życie to był obóz” – Laura Grzyb była niepokonana, ale nie dostała szansy na walkę o mistrzostwo świata. Teraz mówi wprost ➡️
Polka była niepokonana. Nie dali jej walczyć o mistrzostwo świata. Ujawnia powody
Moje życie to był obóz. Przeprowadziłam się, nie miałam bliskich. Siedziałam w pokoiku, dwa razy dziennie wychodziłam na trening. Tak bardzo chciałam być mistrzynią świata [w boksie] — opowiada nam Laura Grzyb. I chociaż zawsze wygrywała, nie doczekała się na wymarzoną szansę. Doszła do ściany, opcje się skończyły, a pewnych układów nie dało się przeskoczyć. Teraz opowiedziała nam o kulisach. I swoim życiu, które postanowiła zmienić tuż przed 30-stką.
11 wygranych walk, tytuł mistrzyni Europy, a niedługo później ściana. Laura Grzyb wciąż marzy o mistrzostwie świata, ale wie, że zrobiła wszystko, co tylko mogła, a i tak nie dostała szansy. Nawet mimo tego, że była wyznaczana przez federacje.
Trzeba mieć naprawdę ogromne układy i finanse, żeby gdzieś się tam wcisnąć — mówi nam szczerze. I kilkadziesiąt godzin przed swoją drugą walką dla federacji KSW opowiada o zafascynowaniu Arturem Szpilką, zmianie życia tuż przed trzydziestką i… nietypowych zaręczynach, które wywołały burzę.
Dariusz Kosiński: Jako dziecko byłaś niegrzeczna, pyskata.
Laura Grzyb, zawodniczka KSW: Niestety, tak było. Mam cztery siostry, a ja byłam najmłodsza. Byłam delikatnie rozpieszczana. Sytuacja materialna i życiowa też się poprawiła i było nam łatwiej, więc wszystkiego było więcej. Ja miałam więc pomoc od wszystkich dookoła i zawsze chciałam postawić na swoim. Kłóciłam się, zawsze miałam jakieś drobne problemy. Wychowywałam się na zwykłym, górniczym blokowisku, gdzie było mnóstwo dzieciaków, w większości chłopaków. Grałam więc z nimi w piłkę, baseball, sprzeczałam się i przepychałam. Jako dziecko byłam trochę jak chłopiec.
Zobacz także: W Dzień Kobiet stoczy krwawą walkę. “To dla mnie symbol równości”
Był jakiś moment, który pamiętasz do dziś i myślisz, że przesadziłaś?
Gdybym sięgnęła daleko w pamięć, to pewnie sporo było takich momentów. Głównie w domu. Byłam najmłodsza, podskakiwałam do sióstr i niejednokrotnie, gdy rodziców nie było, musiałam się bronić, więc się biłyśmy. Byłam bardzo, bardzo pyskata, więc pewnie musiałabym dziś przepraszać wszystkich nauczycieli.