NFL
Hubert Urbański po 26 latach rozpoczął nowy rozdział w życiu. Wyznanie jednej osoby dało mu do myślenia.
Z nostalgią patrzy wstecz. Ikona tv mówi nam o dojrzałości, przemijaniu i strachu przed bezczynnością. Te słowa skłaniają do refleksji
Po rozstaniu z TVN, Hubert Urbański rozpoczął nowy etap kariery w Polsacie, nie rezygnując z prowadzenia „Milionerów”. W osobistym wywiadzie dla magazynu VIVA! mówi o upływającym czasie i wyzwaniach. “Praca jest dla mnie tym, czym paliwo dla silnika”, tłumaczy.
Hubert Urbański po 26 latach pożegnał się z TVN i rozpoczął nowy rozdział w Polsacie. To tutaj kontynuuje kultowy program – Milionerzy. W poruszającym wywiadzie dla magazynu VIVA! opowiada o przemijaniu, życiu po pięćdziesiątce i swojej wieloletniej miłości do Włoch. “Dwudziestolatkowi przyszłość obiecuje full opcję. Pięćdziesięciodziewięciolatek ma coraz więcej za sobą i coraz mniej przed sobą. Banalne”, mówi. Co jeszcze ulubieniec widzów zdradził w rozmowie z Beatą Nowicką?
Hubert Urbański w szczerym wywiadzie dla VIVY! o przemijaniu
– Po 26 latach pożegnałeś się z TVN-em. Poczułeś ukłucie nostalgii? To jednak kawał życia.
Hubert Urbański: To prawda, ale tych wspomnień nikt mi nie zabierze. A to są dobre wspomnienia. Z drugiej strony nie mam złudzeń, że to tylko praca. Gdy Japończyk po studiach zaczyna pracować w korpo, to choćby się waliło i paliło, w tym korpo umiera, a pośmiertnie dostaje do trumny złoty zegarek. My nie jesteśmy wychowywani w aż takim kulcie firmy, zwłaszcza w mojej branży. Nie zdążyłem poczuć żadnej nostalgii, bo niemalże w biegu przeskoczyłem z jednej stacji do drugiej. Zappingujący po kanałach widz może w ogóle nie zauważyć, że zmieniło się logo kanału – program ten sam, siwy prowadzący ten sam, to jedziemy. Gdybym jednak definitywnie zakończył współpracę z telewizją, poczucie pustki byłoby pewnie dojmujące.
Edward Miszczak zapytany, czy były pomysły, żeby „Milionerów” w Polsacie poprowadził ktoś inny, odpowiedział krótko: „Były. Uznałem je za głupie”.
(Śmiech). Wypada mi się zgodzić z dyrektorem w tej kwestii. Tu oczywiście pojawia się pytanie, czy ludzie są zastępowalni? Niestety są. Historia mediów nie pozostawia złudzeń.