NFL
Zaledwie 32 minuty wystarczyły Idze Świątek, by zdominować swoją rywalkę w ćwierćfinale – wynik zaskoczył wszystkich. Teraz czas na półfinałowy pojedynek, który zadecyduje o jej dalszej drodze w Korei. Więcej w komentarzu
Najpierw nokaut w meczu Świątek, potem zwrot. Wymowne słowa komentatorów
Iga Świątek w półfinale turnieju w Seulu! Polka pokonała w ćwierćfinale Barborę Krejcikovą 6:0, 6:3. Tak jednostronnego meczu nikt się nie spodziewał, ale rywalka grała zbyt niestabilnie, by powalczyć ze Świątek. Wiemy już, z kim nasza tenisistka zagra o finał w Korei.
Iga Świątek po ograniu Rumunki Sorany Cirstei 6:3, 6:2 awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA 500 w Seulu. W kolejnym meczu zmierzyła się z Barborą Krejcikovą. Czeszka przegrywała w drugiej rundzie z Brytyjką Emmą Raducanu 4:6, 1:4, musiała bronić trzech piłek meczowych, ale zwyciężyła ostatecznie po prawie trzech godzinach gry 4:6, 7:6(10), 6:1.
Pierwotnie mecz Świątek z Krejcikovą miał się odbyć w piątek, ale z powodu opadów deszczu organizatorzy wszystkie mecze ćwierćfinałowe gry singlowej przełożyli na kolejny dzień. To mogło być z korzyścią dla Czeszki, która występuje w Seulu także w deblu, a mecz z Raducanu zakończyła w czwartek blisko północy czasu miejscowego.
Popis Igi Świątek
Początek meczu z Barborą Krejcikovą (39. WTA) był doskonały w wykonaniu Igi Świątek. Szybko przełamała rywalkę, korzystając z jej błędów, ale też sama potrafiła minąć Czeszkę, która słynie przecież z dobrej gry przy siatce, to jedna z najlepszych deblistek na świecie. – Fenomenalnie Iga przeszła z obrony do ataku. Za szybkie tempo narzuca Krejcikovej – zauważyli komentatorzy
CZYTAJ NA GAZETA.PL
Zaledwie po kilku piłkach mogliśmy zauważyć zaciśniętą pieść u naszej tenisistki. Grała ostro, dokładnie, a Czeszka nie nadążała za wymianami. Sama próbowała przyspieszać, ale myliła się czy to z returnu, czy z forhendu. Bała się dłuższych wymian z Polką, która prawie się nie myliła. Krejcikova często atakowała z nieprzygotowanych pozycji, zmuszona do tego świetną grą Świątek. Efekt? Po chwili było już 4:0. – Dobrze się na to patrzy – przyznała komentująca Klaudia Jans-Ignacik.
Barbora Krejcikova wyglądała na pogubioną. Kolejne podwójne błędy serwisowe, na koniec czwartego gema popsuty smecz, wszyscy na trybunach byli zaskoczeni taką pomyłką. Po chwili było 6:0 po 32 minutach, bo Iga Świątek (2. WTA) pewnie wygrywała swój serwis, a rywalka tylko momentami potrafi jej zrobić krzywdę, zaskoczyć skutecznym atakiem. – Nie spodziewałem się przed meczem takiego wyniku – przyznał komentator Maciej Zaręba. Trudno się z tym nie zgodzić, ale zbyt wiele błędów, złych decyzji Czeszki, a po drugiej stronie siatki znakomicie dysponowana i skoncentrowana Polka sprawiły, że rezultat nie mógł być inny.