NFL
Robert Lewandowski może nie zdobył bramki, ale jego niezwykłe zachowanie na boisku wzbudziło zupełnie inne emocje. Kto miał oczy szeroko otwarte, na pewno zauważył, jak Polak cieszył się z gola kolegi jeszcze przed jego strzałem. Więcej w komentarzu
Cały świat widział, jak zachował się Lewandowski. “Mocno zabawne”
Mimo że FC Barcelona ograła Newcastle United 2:1 w pierwszym występie w tym sezonie Ligi Mistrzów, to Robert Lewandowski opuszczał boisko z nietęgą miną. Polak przez 70 minut przede wszystkim przepychał się z silnymi obrońcami rywala, a drużyna Eddiego Howe’a stała się dopiero drugim angielskim zespołem, któremu Lewandowski nie strzelił gola w Lidze Mistrzów. Jedno z zachowań Polaka nie umknęło kibicom w mediach społecznościowych.
Była 70. minuta meczu na St. James’s Park, kiedy trener Barcelony – Hansi Flick – zdecydował się na podwójną zmianę. Na boisku pojawili się Andreas Christensen i Ferran Torres, a zeszli z niego Pau Cubarsi i Robert Lewandowski. I wyraźnie nie była to decyzja, która przypadła do gustu kapitanowi reprezentacji Polski.
Lewandowski schodził z boiska z nietęgą miną, ale zaraz przy linii bocznej przybił piątkę z Flickiem. 37-latek miał prawo czuć się rozczarowany. Po doskonałej zmianie, jaką dał w niedzielnym spotkaniu z Valencią (6:0), w czwartek długimi fragmentami jego występ bardziej przypominał zawody zapaśnicze, a nie mecz piłki nożnej. Ale rywale nie pozostawili ani jemu, ani Barcelonie innego wyboru. Ostatecznie Katalończycy wyszarpali na trudnym terenie zwycięstwo 2:1, a ich bohaterem został zdobywca dwóch bramek – Marcus Rashford. Bramek, których nie byłoby bez inteligencji i zawziętości Lewandowskiego.
Zapasy ze stoperami
Dla Lewandowskiego był to pierwszy w tym sezonie występ od pierwszej minuty w klubie. Do tej pory Polak, który stracił początek sezonu z powodu kontuzji, w lidze wchodził na boisko z ławki w meczach z Levante, Rayo Vallecano oraz Valencią. Lewandowski błysnął w ostatnim ze spotkań, kiedy strzelił dwa gole, mimo że na boisko wszedł dopiero w 68. minucie. Wyborna skuteczność Polaka nie zostawiła Flickowi wyboru: 37-letni napastnik musiał w końcu znaleźć się w podstawowym składzie. Zwłaszcza że Lewandowski uwielbia prestiżowe wieczory z Ligą Mistrzów