NFL
Sensacyjne doniesienia “GW”! Tusk może zablokować wprowadzenie edukacji zdrowotnej. Powód? Kampania prezydencka
Sensacyjne doniesienia “GW”! Tusk może zablokować wprowadzenie edukacji zdrowotnej. Powód? Kampania prezydencka
Minister edukacji Barbarze Nowackiej zależy na dobrym przyjęciu nowego, ważnego przedmiotu. Kampania prezydencka w tym nie pomaga. Wszystko wskazuje, że decyzję w sprawie edukacji zdrowotnej podejmie Donald Tusk – pisze „Gazeta Wyborcza
Jak wskazano w artykule, zespół, który pracuje nad podstawami programowymi tego przedmiotu, nie zakończył jeszcze swoich prac po konsultacjach publicznych. Zaznaczono także, że „krok w tył jest jednak rozważany”.
Gazeta przypomniała, że przedmiot, który zastąpi nieobowiązkowe wychowanie do życia w rodzinie, w założeniu miał być obowiązkowy od IV klasy wzwyż i wejść do szkół od września tego roku.
Szefostwu ministerstwa zależy, by przedmiot był dobrze przyjęty. Ale jak słyszymy, kampania prezydencka w tym nie pomaga. I wszystko wskazuje na to, że w sprawie tego przedmiotu szkolnego decyzje podejmie premier
— czytamy.
W artykule zwrócono uwagę, że „podstawa programowa wypracowana przez zespół ekspertów – w tym ks. Arkadiusza Nowaka, prezesa fundacji Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej – jest bardzo szeroka i dotyczy m.in.: zdrowia fizycznego, odżywiania, zdrowia psychicznego, internetu i profilaktyki uzależnień”.
Dojrzewanie i zdrowie seksualne to tylko dwie z dziesięciu części tego dokumentu. Ale właśnie te dwa komponenty wywołują protesty skrajnie prawicowych środowisk, w tym Ordo Iuris. Nazywają je „seksualizują dzieci”. Również Konferencja Episkopatu Polski uznała podstawę programową za niezgodną z konstytucją
— przypomniano.
„GW” zaznaczyła, że MEN podkreśla, iż poparcie społeczne dla przedmiotu jest.
Problem może być jednak inny. Mówią o nim szkoły, zwraca uwagę rzeczniczka praw dziecka: „Tempo wprowadzania nowego przedmiotu jest zbyt szybkie”
— wskazano.
Gazeta zwraca uwagę, że nauczyciele nie czują się dostatecznie przygotowani.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że MEN zastanawia się nad przełożeniem wdrażania przedmiotu do szkół także ze względu na potrzebę przygotowania kadry. „Każda ewentualność brana jest pod uwagę” – słyszymy
— czytamy w artykule.
Czyżby Donald Tusk cynicznie zarządził opóźnienie wprowadzenia przedmiotu , który najpewniej ma być edukacją seksualną, na czas kampanii wyborczej ze względu na protesty rodziców? Wyborcy w swojej mądrości powinni dostrzec, że to taktyczne zagranie, a przedmiot ten i tak będzie wprowadzany już po wyborach prezydenckich.