NFL
Piotr Zieliński powiedział to po porażce z Portugalią. Padły gorzkie słowa
Biało-Czerwoni chcieli rozpocząć ten mecz od mocnego uderzenia, próbując naciskać Portugalczyków, wywrzeć na nich presję i samemu stwarzać dogodne okazje. To trwało tylko chwilę, bo wraz z upływem czasu dominacja ekipy Roberto Martineza nie podlegała dyskusji.
ZOBACZ TAKŻE: Michał Probierz skomentował porażkę. Wskazał problem
Jakość takich zawodników jak Bruno Fernandes, Bernardo Silva, ale przede wszystkim Rafael Leao zrobiła swoje. Ten ostatni siał spustoszenie w szeregach Polski, mijając kilkukrotnie naszych piłkarzy niczym slalomowe tyczki. To właśnie jego akcja walnie przyczyniła się do drugiej bramki dla Portugalii – rajd lewym skrzydłem i kąśliwy strzał przy dalszym rogu. Piłka odbiła się od słupka, a z dobitką czekał już Cristiano Ronaldo. Pierwszy gol autorstwa Silvy też był niczego sobie.
W drugiej połowie po zejściu z boiska Leao i Ronaldo, odżyły nadzieje polskich kibiców na nawiązanie walki z renomowanym przeciwnikiem. Dużo ożywienia w szeregach Biało-Czerwonych wniósł Kacper Urbański. Po jego akcji gola kontaktowego strzelił Piotr Zieliński.
– Po tym golu kontaktowym myślę, że szanse był na dobry rezultat. Nie udało się. Po stronie Portugalczyków była duża jakość, o czym wiedzieliśmy. To jedna z najlepszych drużyn na świecie. Szkoda, bo druga połowa była już na lepszym poziomie – rzekł strzelec gola w rozmowie z dziennikarzami.
Polacy, tak jak w pierwszych minutach meczu, ale i w dalszej fazie rywalizacji, próbowali grać pressingiem. Niestety, to nie robiło wrażenia na Portugalii.
– Taki był plan, ale szczególnie długimi momentami w pierwszej połowie nie był realizowany, bo nie stosowaliśmy tego w stu procentach, a poza tym jakość drużyny przeciwnej była taka, że widzą kawałek przestrzeni i to wykorzystują. Ich umiejętności techniczno-taktyczne są na najwyższym poziomie i to wykorzystali – przyznał pomocnik Interu Mediolan.
Zieliński został zapytany, czy towarzyszy mu chociaż niewielka satysfakcja spowodowana zdobyciem bramki.
– Liczy się dobro drużyny. Ten gol tylko w pewnym momencie dał coś zespołowi – impuls, żeby wierzyć, że jeszcze uda się coś ugrać w tym meczu. Koniec końców nic nie dał. Zawsze to jest sport drużynowy i liczy się końcowy wynik, a nie kto strzelił i kto dał asystę – zaznaczył.
Już we wtorek 15 października Polaków czeka kolejny mecz w Lidze Narodów. Tym razem na PGE Narodowy zawita reprezentacja Chorwacji, a więc kolejny utytułowany adwersarz z gwiazdami w składzie.
– Gramy u siebie i ważne, żeby nie darzyć Chorwatów zbyt dużym respektem, bo są również klasową drużyną. Musimy wyjść tak jak dłuższymi momentami w drugiej połowie z Portugalią – grać wyżej, całym zespołem. Stąd Portugalczycy czasem wybijali te długie piłki, które następnie należy zbierać i kreować sytuacje. Wierzę, że stać nas na to. Wierzę, że we wtorek wygramy mecz – powiedział były piłkarz SSC Napoli.
Doświadczony pomocnik wypowiedział się również na temat swoich były kolegów z reprezentacji – Grzegorza Krychowiaka i Wojciecha Szczęsnego, którzy zakończyli grę w kadrze, a w sobotni wieczór zostali oficjalnie pożegnani przez PZPN.
– Obydwaj byli w naszym hotelu i fajnie było ich zobaczyć, bo to są dwie legendy naszej reprezentacji. Miałem przyjemność z nimi bardzo długo być w tej kadrze. Bardzo dużo dali reprezentacji, tak samo jak mnie. Smutno, że już kończą, ale mamy następców, którzy muszą godnie ich zastąpić. To super piłkarze i jeszcze lepsze osoby. To była przyjemność móc grać z nimi – skwitował Zieliński.