NFL
Wspomina trzeci poród, zdobyła się na nietypowe wyznanie. Justyna Steczkowska opowiedziała wszystko ze szczegółami
Justyna Steczkowska zamiesiła w sieci osobisty wpis. Choć rzadko decyduje się na taką otwartość, teraz wspomina narodziny córki. Helenka przyszła na świat w domu. Wokalistka przyznała, że zdecydowała się na poród lotosowy. „Poród lotosowy” i karmienie piersią jest najlepszym prezentem, jaki możesz mu ofiarować”, mówi.
Justyna Steczkowska wspomina trzeci poród. Córeczka przyszła na świat w domu
Justyna Steczkowska i Maciej Myszkowski doczekali się trójki dzieci: 24-letniego Leona, 19-letniego Stanisława i 11-letniej Heleny. Najmłodsza pociecha, w przeciwieństwie do starszych braci, urodziła się w domu. Artystka zdradziła to dopiero teraz. Justyna Steczkowska wytłumaczyła w jednym z najnowszych wpisów, dlaczego się na to zdecydowała. Przyznała, że wcześniej nie miała wiedzy i świadomości, którą zdobyła wraz z doświadczeniem.
Dwoje naszych synów urodziłam w szpitalu w dobrych warunkach, w pełnym szacunku ze strony personelu do tego, co się działo, ale był to szpital prywatny. Niemniej jednak żałuję, że kiedy byłam młodą mamą, nie miałam tej wiedzy i świadomości, jaką zdobyłam, zostając mamą po raz trzeci. Helenka urodziła się w naszym domu w towarzystwie pielęgniarki i douli”, wyznała za pośrednictwem Instagrama.
Czytaj też: Synowie Justyny Steczkowskiej nie chcą być częścią show-biznesu. Młodszy z nich wybrał zaskakującą drogę
Justyna Steczkowska o porodzie lotosowym
Justyna Steczkowska zdecydowała się na poród lotosowy. Artystka uważa, że ma on wiele zalet. Przy tradycyjnym porodzie pępowina odcinana jest od razu. Jednak w przypadku, o którym wspomina, wygląda to inaczej i dziecko zostaje połączone pępowiną z łożyskiem.
„To był poród lotosowy, w którym właśnie najważniejszą rzeczą jest to, że nie odcinamy pępowiny od razu. Pozwalamy temu małemu człowiekowi ściągnąć z łożyska wszystko, co dla niego najlepsze. Pępowina z czasem wysycha i wygląda jak księżycowy patyk. Dziecko samo decyduje kiedy żegna się z łożyskiem, które od początku istnienia jest jego częścią. Nie ma krwi, stresu, bólu i płaczu. Helenka zrobiła to po pięciu dniach. Po prostu wydarzyło się to na jej własnych zasadach dając jej siłę, zdrowie i samoświadomość. Z czasem okazało się, że było to najlepsze co mogłam zrobić dla swojej córki”, tłumaczy.