NFL
58 minut. Iga Świątek rozbiła kolejną rywalkę

Zaledwie 58 minut potrzebowała Iga Świątek, by zameldować się w ćwierćfinale turnieju rangi WTA 1000 w Indian Wells. Obrończyni tytułu w czwartej rundzie rozbiła Czeszkę Karolinę Muchovą 6:1, 6:1.
Iga Świątek przystąpiła do turnieju rangi WTA 1000 w Indian Wells, by obronić tytuł wywalczony w poprzednim sezonie. W pierwszych dwóch pojedynkach nasza tenisistka nie musiała się napracować, bo zarówno Caroline Garcia, jak i Dajana Jastremska ugrały po dwa gemy.
Można było się spodziewać, że trudniejsze warunki postawi Karolina Muchova. Jednak Czeszka, która w Indian Wells została rozstawiona z numerem 15., nie sprawiła Polce żadnych problemów. Świątek zwyciężyła 6:1, 6:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk przebywa za granicą. Bawi się w najlepsze
Zanim Świątek i Muchova wkroczyły do rywalizacji, musiały poczekać na to, aż ustaną opady deszczu. Ostatecznie początek meczu przedłużył się o blisko godzinę, co było i tak dobrym wynikiem, ponieważ prognozy pogody nie były optymistyczne.
W premierowej odsłonie wiceliderka światowego rankingu WTA od początku dyktowała warunki. Najpierw przełamała rywalkę na dzień dobry, choć nie przyszło to łatwo. Polka nie wykorzystała dwóch pierwszych break pointów, ale przy trzecim, który wypracowała returnem, dopięła swego.
W trzecim gemie Muchova notowała błąd za błędem, w efekcie czego znów musiała bronić się przed przełamaniem. Mimo że udało jej się to dwukrotnie, to za trzecim razem wpakowała piłkę w siatkę. Po tym, jak nasza tenisistka pewnie utrzymała podanie, zrobiło się już 4:0.
Czeszka po nieudanym starcie w końcu po raz pierwszy utrzymała podanie, co udało jej się osiągnąć jednak dopiero w piątym gemie. Dzięki temu tak naprawdę uniknęła jedynie porażki do zera.
Świątek w kolejnym gemie serwisowym straciła bowiem tylko jeden punkt, kiedy nie przebiła piłki na drugą stronę siatki. Chwilę później wypracowała trzy piłki setowe przy podaniu rywalki i już przy pierwszej zamknęła partię wynikiem 6:1, do czego potrzebowała tylko… 27 minut!
Początek II partii był podobny do poprzedniej. Polka wygrała trzy gemy z rzędu, notując przełamanie w drugim (3:0). Kompletnie pogubiona Czeszka już wtedy wyglądała jakby była pogodzona z porażką.
Utrzymanie podania do zera nie napędziło Muchovej, na co wpływ mogło mieć to, że tak naprawdę pomocną dłoń wyciągnęła do niej nasza tenisistka, popełniając komplet błędów. Problemem Czeszki było to, że w gemach serwisowych Świątek nie miała argumentów.
W dodatku tenisistka rozstawiona z numerem 15. po raz kolejny nie zdołała utrzymać podania. Po wypracowaniu dwóch break pointów Polka zmarnowała pierwszy, by już w kolejnej wymianie się zrehabilitować i wyjść na 5:1.
Wiceliderka rankingu zrobiła swoje i zamknęła ten pojedynek w… 58 minut! Nasza tenisistka przegrała tylko dwa gemy, tak samo, jak w poprzednich rundach. Jeszcze nigdy starcie Świątek i Muchovej nie było tak jednostronne.