NFL
😬😬😬

Nie będzie wielkiego hitu w Dubaju. Ależ Ostapenko wywinęła numer. Dwa dni po finale
Czytaj więcej na
Starcie Jeleny Rybakiny z Jeleną Ostapenko elektryzowało już kibiców kobiecego tenisa, miało do niego dojść w Dubaju już we wtorek. Łotyszka pokazała w Dosze, że wciąż może wchodzić na niebotyczny poziom i na taki wzniosła się, rozbijając Igę Świątek. A później dostała dwa ciosy i trudno powiedzieć, który z nich jest bardziej bolesny. Najpierw przegrała finał z Amandą Anisimovą, a dziś, już w Dubaju, została rozbita przez Moyukę Uchijimę (3:6, 3:6). I to Japonka zagra w drugiej rundzie z Rybakiną.
Co się dzieje w głowie Jeleny Ostapenko, wie chyba tylko ona sama. Do Dohy przyjechała z fatalnym bilansem jednego zwycięstwa w dziewięciu wcześniejszych meczach. Gdy poprzednio miała tak fatalny bilans, wiosną i latem 2019 roku, odbiła się w Birmingham na spotkaniu z młodziutką wtedy Igą Świątek, rozbiła ja 6:0, 6:2. A później jakoś lekko wszystko się u niej ruszyło.Teraz w Dosze Łotyszka przełamała się na Japonce Aoi Ito (6:2, 6:1), a później grała wybitnie. Jasmine Paolini, Ons Jabeur i Iga Świątek wygrały po cztery gemy, były kompletnie bezradne. Ostapenko grała returnem na poziomie najlepszej zawodniczki świata, a i serwis był jej atutem. Jednym słowem – prezentowała kosmiczny poziom. I mecz z Polką był jakby kresem jej ambicji. Jakby, wygrywając po raz piąty w pięciu starciach z raszynianką, zrealizowała swój plan.